10.07.2017, 15:46
Witaj,
przed nami kolejny księżycowy tydzień!
Dzisiaj doświadczamy ostatniego etapu plutonowych przemian, które towarzyszyły nam w ostatnim czasie (przynajmniej na poziomie globalnym, bo indywidualnie niektórzy z nas mają plutonowy czas dużo dłużej ). Pluton to planeta głębokiej transformacji, której najpiękniejszym symbolem jest spalający się i odradzający z popiołów Feniks. Jak zapowiadałam w poprzednim newsletterze dziś mamy kulminację opozycji Słońca i Plutona (prostszymi słowy te dwa ciała ustawiają się po dwóch stronach Ziemi, tworząc linię napięcia). To czas kiedy możemy doświadczać napięć, których sednem będzie walka o władzę, potrzeba kontroli, dominacji, manipulacji. Łatwo nam teraz wszystkie te jakości zobaczyć u innych, czuć się przez nich osaczanym, dominowanym czy manipulowanym. Warto jednak przyjrzeć się naszym reakcjom i temu czy przypadkiem my sami nie przekraczamy czyichś granic i nie reagujemy zbyt mocno. To czas kiedy możemy nadużywać w stosunku do innych swojej mocy, a plus tego jest taki, że jak to zauważymy to zauważymy przy okazji jak duża jest nasza moc W pozytywnej odsłonie możemy tą moc ukierunkować na wprowadzanie ważnych i głębokich zmian, oprzeć się na niej ze świadomością, że skoro mamy taką moc to poradzimy sobie bez (… tu wstaw właściwe słowo ), a nawet na uzdrawianie siebie i innych i uwalnianie od pętających więzów. Od środy już powinno być spokojniej, a w weekend czekają nas aspekty wspierające nowe kontakty i pomysły.
***
Na fali plutonowych aspektów przyszedł do mnie tekst o tym czym jest żal i czym różni się od smutku. Dla tych co jeszcze go nie czytali fragment poniżej, a całość oczywiście na blogu
poniedziałek, 10 lipca 2017
Smutek a żal
Żal jest przetrzymanym smutkiem. Smutkiem na który nie mieliśmy zgody by przez nas przepłynął. Smutek jest emocją towarzyszącą temu, gdy coś się kończy. Gdy przyjmujemy to do wiadomości czujemy smutek, gdy nie chcemy przyjąć – pojawia się żal. Smutek trwa tyle czasu ile potrzeba by wylać wszystkie łzy, które są do wylania… wbrew naszym obawom zawsze jest ich określona ilość. Żal może nas trzymać przez całe życie i nigdy się nie kończyć - tak długo jak trwa nasza niezgoda na coś, żal do rodziców, partnera, byłych osób bliskich… Żal to smutek, o który obwiniamy kogoś innego. Zamiast wziąć odpowiedzialność za swój smutek, za przywiązanie, które teraz gdy coś się kończy powoduje ból, za iluzje, które teraz zostały rozdarte, za oczekiwania, czy nawet manipulacje, których teraz zbieramy owoce… oskarżamy kogoś innego. Pozornie to jest łatwiejsze, powody zawsze się znajdą, często są wręcz oczywiste: to on zostawił, ona oszukała, on się nie wywiązał, ona zdradziła…. Pozornie, bo żal do kogoś w połączeniu z niezgodą na to co się wydarzyło stawia nas w miejscu oczekiwania niemożliwego – że czas zostanie cofnięty, krzywdy naprawione, sprawiedliwość wymierzona, skrucha i przeprosiny wyrażone i (co najbardziej szalone) że w wyniku tego wszystkiego będzie można zapomnieć co było złego i żyć jak dawniej… Czasem zdarza się, że „winowajcy” okazują skruchę, a porzucający wracają z kwiatami, ale już nigdy nie jest tak jak było, czasu nie da się cofnąć. Zaakceptowanie tego to początek uwolnienia od przeszłości, smutek jest informacją o tym, że idziemy w dobrą stronę, że nasze serca oczyszczają się ze zranień, wypłukują łzami ból… Gdy wchodzimy głęboko w smutek, to wiemy, że już nie chodzi o to co kto zrobił, o winę, czy o karę… smutek pojawia się bo coś się skończyło, otula poczucie braku, pustkę, ranę… Żal jest jak wciąż rozdrapywana rana, jak rozciąganie chcącej się zrosnąć skóry i prezentowanie jej światu (nawet jeśli tylko w myślach) – zobacz jak mnie zraniłeś! Zobaczcie jak cierpię! To jak krzyk dziecka, które płaczem chce wymusić zmianę decyzji rodziców. To niezgoda na to by poczuć smutek, poczuć że to koniec, pożegnać się z tym co było dla nas ważne, a także z naszą racją, naszą przewagą moralną, rolą ofiary. W smutku to wszystko się rozpuszcza i to jest konieczne by rany się zagoiły i by zacząć nowe życie. Smutek to głęboki oddech, po okresie wstrzymywanego oddechu, gdy myśleliśmy że w ten sposób zatrzymamy czas… głęboki oddech, który dociera do naszych trzewi i wydobywa szloch, a wraz z nim pozwala by z kolejnym wdechem znów wypełniło nas życie…
Tekst publikowany na stronie Kolor Indygo, na której zamieszczam wiele podobnych rozwojowych tekstów
Autor: Maria Moonset
przed nami kolejny księżycowy tydzień!
Dzisiaj doświadczamy ostatniego etapu plutonowych przemian, które towarzyszyły nam w ostatnim czasie (przynajmniej na poziomie globalnym, bo indywidualnie niektórzy z nas mają plutonowy czas dużo dłużej ). Pluton to planeta głębokiej transformacji, której najpiękniejszym symbolem jest spalający się i odradzający z popiołów Feniks. Jak zapowiadałam w poprzednim newsletterze dziś mamy kulminację opozycji Słońca i Plutona (prostszymi słowy te dwa ciała ustawiają się po dwóch stronach Ziemi, tworząc linię napięcia). To czas kiedy możemy doświadczać napięć, których sednem będzie walka o władzę, potrzeba kontroli, dominacji, manipulacji. Łatwo nam teraz wszystkie te jakości zobaczyć u innych, czuć się przez nich osaczanym, dominowanym czy manipulowanym. Warto jednak przyjrzeć się naszym reakcjom i temu czy przypadkiem my sami nie przekraczamy czyichś granic i nie reagujemy zbyt mocno. To czas kiedy możemy nadużywać w stosunku do innych swojej mocy, a plus tego jest taki, że jak to zauważymy to zauważymy przy okazji jak duża jest nasza moc W pozytywnej odsłonie możemy tą moc ukierunkować na wprowadzanie ważnych i głębokich zmian, oprzeć się na niej ze świadomością, że skoro mamy taką moc to poradzimy sobie bez (… tu wstaw właściwe słowo ), a nawet na uzdrawianie siebie i innych i uwalnianie od pętających więzów. Od środy już powinno być spokojniej, a w weekend czekają nas aspekty wspierające nowe kontakty i pomysły.
***
Na fali plutonowych aspektów przyszedł do mnie tekst o tym czym jest żal i czym różni się od smutku. Dla tych co jeszcze go nie czytali fragment poniżej, a całość oczywiście na blogu
poniedziałek, 10 lipca 2017
Smutek a żal
Żal jest przetrzymanym smutkiem. Smutkiem na który nie mieliśmy zgody by przez nas przepłynął. Smutek jest emocją towarzyszącą temu, gdy coś się kończy. Gdy przyjmujemy to do wiadomości czujemy smutek, gdy nie chcemy przyjąć – pojawia się żal. Smutek trwa tyle czasu ile potrzeba by wylać wszystkie łzy, które są do wylania… wbrew naszym obawom zawsze jest ich określona ilość. Żal może nas trzymać przez całe życie i nigdy się nie kończyć - tak długo jak trwa nasza niezgoda na coś, żal do rodziców, partnera, byłych osób bliskich… Żal to smutek, o który obwiniamy kogoś innego. Zamiast wziąć odpowiedzialność za swój smutek, za przywiązanie, które teraz gdy coś się kończy powoduje ból, za iluzje, które teraz zostały rozdarte, za oczekiwania, czy nawet manipulacje, których teraz zbieramy owoce… oskarżamy kogoś innego. Pozornie to jest łatwiejsze, powody zawsze się znajdą, często są wręcz oczywiste: to on zostawił, ona oszukała, on się nie wywiązał, ona zdradziła…. Pozornie, bo żal do kogoś w połączeniu z niezgodą na to co się wydarzyło stawia nas w miejscu oczekiwania niemożliwego – że czas zostanie cofnięty, krzywdy naprawione, sprawiedliwość wymierzona, skrucha i przeprosiny wyrażone i (co najbardziej szalone) że w wyniku tego wszystkiego będzie można zapomnieć co było złego i żyć jak dawniej… Czasem zdarza się, że „winowajcy” okazują skruchę, a porzucający wracają z kwiatami, ale już nigdy nie jest tak jak było, czasu nie da się cofnąć. Zaakceptowanie tego to początek uwolnienia od przeszłości, smutek jest informacją o tym, że idziemy w dobrą stronę, że nasze serca oczyszczają się ze zranień, wypłukują łzami ból… Gdy wchodzimy głęboko w smutek, to wiemy, że już nie chodzi o to co kto zrobił, o winę, czy o karę… smutek pojawia się bo coś się skończyło, otula poczucie braku, pustkę, ranę… Żal jest jak wciąż rozdrapywana rana, jak rozciąganie chcącej się zrosnąć skóry i prezentowanie jej światu (nawet jeśli tylko w myślach) – zobacz jak mnie zraniłeś! Zobaczcie jak cierpię! To jak krzyk dziecka, które płaczem chce wymusić zmianę decyzji rodziców. To niezgoda na to by poczuć smutek, poczuć że to koniec, pożegnać się z tym co było dla nas ważne, a także z naszą racją, naszą przewagą moralną, rolą ofiary. W smutku to wszystko się rozpuszcza i to jest konieczne by rany się zagoiły i by zacząć nowe życie. Smutek to głęboki oddech, po okresie wstrzymywanego oddechu, gdy myśleliśmy że w ten sposób zatrzymamy czas… głęboki oddech, który dociera do naszych trzewi i wydobywa szloch, a wraz z nim pozwala by z kolejnym wdechem znów wypełniło nas życie…
Tekst publikowany na stronie Kolor Indygo, na której zamieszczam wiele podobnych rozwojowych tekstów
Autor: Maria Moonset
,,Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać”
– Andrzej Sapkowski
CO ZASIEJESZ TO ZBIERZESZ
– Andrzej Sapkowski
CO ZASIEJESZ TO ZBIERZESZ