Forum Ezoteryczne Na forum znajdziesz zagadnienia związane z szeroko pojętą tematyką ezoteryczną. Zapraszamy do wspólnej dyskusji!
Drodzy Użytkownicy! Najeżdżając kursorem na napis "Szukaj" w prawym, górnym rogu ukażą się dwie opcje: Nowe Posty (pokazuje wszystkie nieprzeczytane posty), oraz Dzisiejsze Posty (pokazuje posty z ostatniego dnia).
Witam, pytanie ogólne czy klątwy i uroki na prawdę działają? Jak to sie ma w praktyce, czy musi to być osoba posiadająca jakaś moc? Czy każdy ma możliwość zrobic takie coś? Czy to sie sprowadza ?
Każde działanie magiczne wymaga wyrobienia sobie, lub posiadania od urodzenia(rzadsze przypadki) mocy magicznej. Nie ważne czy to klątwa, urok czy odczynianie dwóch pierwszych Czarownik czy szeptucha(skoro już na temat ludowej magii, klatw i uroków zeszliśmy) najpierw rozwijają swoją moc, by potem skutecznie czarować.
Trudno klątwę nazwać zabawą, no ale ludzie są różni, żeby delikatnie mówiąc, nie nazwać rzucających podłymi, bezmyślnymi tępakami.
W życiu za wszystko się płaci. Za rzucanie klątw, tym bardziej.Na dowód przytoczę Tobie tekst Hrefny z Futhark Forum . Jej słów chyba nie podważysz.;]
Cytat:Poza tym pamiętaj, że zmienianie rzeczywistości dowolną metodą magiczną prowadzi do efektu z odbicia, wprost proporcjonalnego do rozmiaru tego, co z zastosowaniem takiej metody zyskujesz
I następny tekst Hrefny z innego forum, z którym tak do końca nie zgadzam się. Jednak wart przytoczenia.
Cytat:Tylko że to tak nie działa. Akcja powoduje reakcję. I równie dobrze można zapłacić ciężkimi problemami za uleczenie kogoś lub zadziałanie dla jego dobra, jak i dostać wysoki spadek albo trafić w pasmo bardzo szczęśliwych zbiegów okoliczności po wprawieniu kogoś w ciężką chorobę. W magii nie ma znaku "plus" i znaku "minus" - dobra i zła. Istotny jest tylko rozmiar powodowanej zmiany. Bo od niego zależy rozmiar efektu z odbicia, również pozbawionego konkretnego wektora ku "dobru" lub "złu". I nie istnieje żadna "nadrzędna sprawiedliwość" natury.
I naprawdę, przestańmy dodawać do tak prostej rzeczy jak magia, ezoteryczne kierunkowskazy. Z działaniem magicznym jest tak samo jak z każdym innym. Przykład: zabijam kogoś, kto próbuje zabić moją matkę. Ocalam życie matce, w ostatniej chwili, jeszcze kilka sekund i miałaby poderżnięte gardło. Ten ktoś, kto próbuje zabić moją, też ma matkę, która, o czym nie wiem, w dodatku w kwestiach socjalno-bytowych jest od niego całkowicie zależna i bez jego pomocy i opieki umrze, prawdopodobnie w cierpieniach, bo z głodu i pragnienia. Sama nie mogę się tą matką zająć, bo o jej istnieniu nie mam pojęcia. Postąpiłam dobrze czy źle? Nie powinnam była ratować życia własnej matki każdym kosztem? A może on podrzynał gardło mojej matce w celach rabunkowych, żeby ratować życie swojej?
Podobnie jak w takich sytuacjach trudna jest jednoznaczna ocena moralna, tak samo jest i z każdym działaniem magicznym. Nie czepiajmy się chorobliwie stereotypu, że klątwa jest zawsze zła. Bo to nie jest takie proste. Moralnie naganne (nie "złe" - bo"zło" i "dobro" nie istnieją obiektywnie, są wysoce subiektywne i zawsze zależą od punktu siedzenia - naganne) z mojego punktu widzenia jest tylko jedno - zniewalanie kogokolwiek, tak, by nieświadom, że został zniewolony pełnił naszą wolę. Poza tym - kwestia pojedynczych, każdorazowych wyborów i dojrzałości. Przy czym nie zapominajmy o tym, że każde działanie magiczne wiąże się z wysiłkiem, choćby tym włożonym w jego zaplanowanie, tak, żeby było skuteczne, jak i z wyczerpaniem po jego zakończeniu. To nie tak, że pstrykasz palcami i już. Zazwyczaj nie warto się wysilać, zwłaszcza przeciw rozmaitym gnidom, same sobie doskonale spierdzielą życie, klątw do tego rzucać nie trzeba.
Cytat:Każde działanie magiczne wymaga wyrobienia sobie, lub posiadania od urodzenia(rzadsze przypadki) mocy magicznej. Nie ważne czy to klątwa, urok czy odczynianie dwóch pierwszych
Wybacz Szamanie_ Wiejski, mimo, że cieszy Twój widok na forum, mam inne zdanie. Klątwę może rzucić każdy - matka na córkę,męża, babcia, teściowa i ktokolwiek.Tym bardziej na łożu śmierci. Wystarczy determinacja, słowa przekleństwa wypowiedziane pod wpływem emocji, złości, żalu czy zwykłej zawiści czy podłości. Wystarczy silna determinacja.
Z opowieści w rodzinie wiem ze mozna zauroczyć coś... Była sytuacja ze jedna osoba zachwalala strasznie kwiaty ohh ahh no i niestety od tego momentu żaden kwiat sie tam nie trzyma :O
Elka napisał(a):Trudno klątwę nazwać zabawą, no ale ludzie są różni, żeby delikatnie mówiąc, nie nazwać rzucających podłymi, bezmyślnymi tępakami.
W życiu za wszystko się płaci. Za rzucanie klątw, tym bardziej.Na dowód przytoczę Tobie tekst Hrefny z Futhark Forum . Jej słów chyba nie podważysz.;]
Nie wiem ocb z tym rzucaniem klątw dla zabawy. O niczym takim w postach wyżej nie pisałem.
Elka napisał(a):Wybacz Szamanie_ Wiejski, mimo, że cieszy Twój widok na forum, mam inne zdanie. Klątwę może rzucić każdy - matka na córkę,męża, babcia, teściowa i ktokolwiek.Tym bardziej na łożu śmierci. Wystarczy determinacja, słowa przekleństwa wypowiedziane pod wpływem emocji, złości, żalu czy zwykłej zawiści czy podłości. Wystarczy silna determinacja.
Gdyby tak każdy psiocząc i przeklinając rzucał klątwę, to taki Donald Tusk, którego hejtują w tym kraju miliony już dawno by się spalił żywcem, albo coś. Tymczasem nie dość, że żyje to ostatnio awansował na stanowisko dobrze płatne w UE i ma głęboko w czterech literach złorzeczący mu naród. Jak pisałem wyżej do rzucenia klątwy trzeba mieć moc, albo wyrobioną, albo przyrodzoną niejako.Przy czym ten drugi przypadek to rzadkość. Zwykłemu człowiekowi nawet urok nie wyjdzie. A jeśli nawet to słaby i niezbyt szkodliwy.
Someonelikeme2 napisał(a):Z opowieści w rodzinie wiem ze mozna zauroczyć coś... Była sytuacja ze jedna osoba zachwalala strasznie kwiaty ohh ahh no i niestety od tego momentu żaden kwiat sie tam nie trzyma :O
Owszem. Sam znam takie historie. Mimo wszystko odnoszą się one do czasów, kiedy lud był bardziej rozmagikowany, a samych szeptuch w jednej wsi na Podlasiu potrafiło być kilkanaście. Nie liczyłbym na takie cuda w epoce powszechnej ateizacji społeczeństwa.
Szaman_Wiejski napisał(a):Gdyby tak każdy psiocząc i przeklinając rzucał klątwę, to taki Donald Tusk, którego hejtują w tym kraju miliony już dawno by się spalił żywcem, albo coś. Tymczasem nie dość, że żyje to ostatnio awansował na stanowisko dobrze płatne w UE i ma głęboko w czterech literach złorzeczący mu naród. Jak pisałem wyżej do rzucenia klątwy trzeba mieć moc, albo wyrobioną, albo przyrodzoną niejako.Przy czym ten drugi przypadek to rzadkość. Zwykłemu człowiekowi nawet urok nie wyjdzie. A jeśli nawet to słaby i niezbyt szkodliwy.
A może jest jeszcze inaczej? Są ludzie wiadomo , którzy zazdroszczą np politykom , takiemu Słońcu Peru vel Tuskowi...Ludzie mieszają często pojęcia zawiść i zazdrość. Mnóstwo złorzeczy.
Co wtedy jeśli ten ogrom zazdrośników w kółko powtarza i uporczywie myśli (o tym jaki on ma stołek/stanowisko ile ma pieniędzy , jest nietykalny i wszystko mu wolno teraz ma ciepłą posadkę w Brukseli a emeryturę będzie miał jak 100 polskich emerytów) ,że mu jest 100x lepiej niż pączkowi w maśle? Może wcale mu nie zaszkodzą a wręcz przeciwnie, będą "kreować " tą rzeczywistość poprzez swoją zazdrość. Koło błędne się zamyka ci co zazdroszczą czuja się sfrustrowani a taki ktoś ma się dobrze ,żeby był chociażby powód do dalszego zazdroszczenia.
Z urokami też się nie do końca zgodzę urok to nie klątwa. Klątwe skuteczną to trzeba umieć rzucić a przy urokachto wystarczy mieć złe oko. Np jak łatwo ociotować(zauroczyć) dziecko ,żeby całe dnie płakało albo chorowało? czasem wystarczy przewrotnie pochwalić.