13.01.2016, 00:15
Zawsze zadziwiają mnie zwierzęta i to, jak rozwinięte są u nich bodźce poczucia przynależności do rodziny, obrony przed obcymi i poczucia odrębności od innych.
Gdy kotek był sam, choćby miał otwarte drzwi (mieszkamy w bloku), tylko raz wyszedł na klatkę schodową, chyba z ciekawości, bo zszokowany po chwili wrócił. Tak samo jak znajomi przychodzili, skubany chował się po kątach, byleby nie stać się maskotką gości. Dopiero po ich wyjściu dumnie wychodził i łasił się do nas. I tak samo z psem, początkowo była niechęć, wrogość, obojętność, a teraz nawet chyba pewnego rodzaju sympatia.
Zwierzęta to mądre bestie, szkoda, że ludzie tak często ich nie doceniają.
Gdy kotek był sam, choćby miał otwarte drzwi (mieszkamy w bloku), tylko raz wyszedł na klatkę schodową, chyba z ciekawości, bo zszokowany po chwili wrócił. Tak samo jak znajomi przychodzili, skubany chował się po kątach, byleby nie stać się maskotką gości. Dopiero po ich wyjściu dumnie wychodził i łasił się do nas. I tak samo z psem, początkowo była niechęć, wrogość, obojętność, a teraz nawet chyba pewnego rodzaju sympatia.
Zwierzęta to mądre bestie, szkoda, że ludzie tak często ich nie doceniają.