20.01.2013, 12:20
Fragment książki: dr Michael Newton - Wędrówka Dusz. Studium życia pomiędzy wcieleniami
"W przeciwieństwie do tego, co sądzą niektórzy ludzie, dusze zazwyczaj w niewielkim stopniu
interesują się tym, co dzieje się z ich ciałami po śmierci fizycznej. Nie jest to wyraz braku serca wobec
ludzi, których zostawiają na Ziemi, lecz akceptacji nieuchronności śmierci. Pragną szybko przebyć
swą drogę do piękna świata duchowego. Jednak wiele dusz pragnie krążyć nad miejscem śmierci
przez kilka ziemskich dni, najczęściej do momentu pogrzebu. Czas najwyraźniej przyśpiesza dla dusz
i dni na Ziemi mogą być dla nich jedynie minutami. Powody, dla których dusze te zwlekają z odejściem,
mogą być bardzo rożne. Na przykład osoba, która została niespodziewanie zamordowana lub
zginęła w wypadku, nie chce od razu odchodzić. Widzę, że dusze te są często oszołomione lub złe.
Takie wahanie się duszy występuje szczególnie często w przypadku śmierci młodych ludzi.
Nagłe oddzielenie od ludzkiej postaci, nawet po długiej chorobie, jest zazwyczaj dla duszy
wstrząsem powodującym, że niechętnie opuszcza ona swoje ciało w chwili śmierci. Dla dusz jest
również coś symbolicznego w przygotowaniach do pogrzebu, trwających przeważnie trzy do pięciu
dni. W rzeczywistości dusze nie przejawiają chorobliwej ciekawości ujrzenia swojego własnego
pochowku, ponieważ emocje w świecie duchowym nie są tożsame z emocjami doświadczanymi przez
nas tu, na Ziemi. Mimo to zauważyłem, że duchowe istoty doceniają szacunek oddawany pamięci ich
fizycznego życia przez żyjących krewnych i przyjaciół.
Jak zaobserwowaliśmy to w ostatnim przykładzie, istnieje jeden podstawowy powód, dla którego
wiele dusz nie chce natychmiast opuścić miejsca swojej fizycznej śmierci – mianowicie fakt, że pragną
one mentalnie pozostać w pobliżu, aby pocieszyć bliskich, zanim same udadzą się dalej do świata
duchowego. Ci, którzy właśnie umarli, nie są załamani swoją śmiercią, ponieważ wiedzą, że ci, których
zostawili na Ziemi, ujrzą ich znowu w świecie duchowym, a prawdopodobnie również w następnych
życiach. Z drugiej zaś strony, żałobnicy podczas pogrzebu zazwyczaj sądzą, że stracili ukochaną
osobę na zawsze.
W trakcie hipnozy moi badani przypominają sobie przygnębienie wywołane niemożnością
efektywnego wykorzystania swojej energii w ten sposób, aby dotknąć ludzkiej istoty, niezdolnej do
odbioru tego przekazu z powodu szoku i żalu. Uraz emocjonalny, którego doświadczają żywi, może
opanować ich wewnętrzny umysł do tego stopnia, że ich umysłowe możliwości kontaktu z duszami są
zahamowane. Jeśli duszy, która niedawno odeszła, uda się pocieszyć żyjących – choćby tylko na
krotko – jest ona zazwyczaj zadowolona i pragnie szybko opuścić ziemski plan astralny.
Przykład duchowego pocieszenia miałem okazję zaobserwować w swoim własnym życiu. Moja
matka zmarła nagle na atak serca. Podczas pogrzebu moja siostra i ja byliśmy tak pogrążeni w
smutku, że nasze umysły odrętwiały w czasie ceremonii. Kilka godzin później wrodziliśmy wraz z
naszymi współmałżonkami do pustego domu mojej matki i postanowiliśmy udać się na potrzebny nam
odpoczynek. Oboje z siostrą wkroczyliśmy zapewne w receptywny stan Alfa mniej więcej w tym
samym czasie. Moja matka, pojawiwszy się w dwóch oddzielnych pokojach, przeszła przez nasze
podświadome umysły na podobieństwo snu jako snop bieli nad naszymi głowami. Uśmiechnęła się,
wskazując tym samym, że zaakceptowała śmierć i że teraz czuje się dobrze, a następnie odpłynęła.
Trwające tylko kilka sekund zdarzenie było znaczącą formą zakończenia, które spowodowało, że
oboje zapadliśmy w mocny sen stanu Delta.
Jesteśmy zdolni odczuwać podnoszącą na duchu obecność dusz osób kochanych, które odeszły,
szczególne w trakcie pogrzebu lub tuż po nim. Ze względu na możliwość zaistnienia duchowej
komunikacji, konieczne jest przejście przez szok wywołany żałobą, aby w następstwie poczuć
potrzebę odprężenia się i oczyszczenia umysłu, przynajmniej przez krotki czas. W takich chwilach
nasza wrażliwość na doświadczenie paranormalne jest większa i dzięki temu możemy odebrać
przekaz miłości, przebaczenia, nadziei, zachęty oraz zapewnienia, że bliska nam osoba znajduje się w
dobrym miejscu.
Kiedy wdowa z małymi dziećmi mówi mi: „Jakaś cząstka mojego męża przychodzi do mnie w
trudnych chwilach" – wierzę jej. Moi badani, jako dusze, mówią, że są w stanie pomoc osobom na
Ziemi połączyć ich wewnętrzny umysł ze światem duchowym. Zgodnie z pewnym mądrym
powiedzeniem, ludzie tak naprawdę nie odchodzą, dopóki pamiętają o nich ci, których pozostawili na
Ziemi. W następnych rozdziałach zobaczymy, w jaki sposób indywidualna pamięć stanowi odbicie
naszej własnej duszy, podczas gdy pamięć zbiorowa to atomy czystej energii wszystkich dusz. Śmierć
nie przerywa ciągłości naszego kontaktu z nieśmiertelnymi duszami tych, których kochamy, tylko z
tego powodu, że utracili oni fizyczną osobowość śmiertelnego ciała. Mimo ich wielu zajęć, dusze, które
odeszły, są nadal w stanie dotrzeć do nas, kiedy je wzywamy.
Czasami jakaś niespokojna dusza nie chce opuścić Ziemi po śmierci fizycznej. Dzieje się tak z
powodu jakiegoś nierozwiązanego problemu, który silnie wpływa na jej świadomość. W tych
niezwykłych przypadkach można otrzymać pomoc od wyższych, życzliwych istot, które z tamtej strony
mogą asystować w procesie przystosowania. Znamy również metody, dzięki którym można pomoc
zaniepokojonej duszy, pozwalając jej udać się na Ziemię. W rozdziale czwartym powiem więcej o
duszach przeżywających kłopoty, jakkolwiek nie ma to wiele wspólnego z tajemnicami duchów, tak jak
sieje przedstawia w książkach i filmach.
W jaki sposób najlepiej przygotować się do własnej śmierci? Nasze życie może być długie lub
krótkie, zdrowe lub wypełnione chorobami, ale nadejdzie czas, kiedy każdy z nas będzie musiał stawić
czoło śmierci, w sposób dla siebie odpowiedni. Jeżeli przebyliśmy długą chorobę zakończoną
śmiercią, wówczas mamy czas, aby odpowiednio przygotować umysł, kiedy już minie początkowy
szok, depresja oraz chęć zaprzeczenia faktom. Jeśli zaś nasza śmierć przychodzi nagle, umysł
podejmuje w tym celu drogę na skróty. Gdy zbliża się koniec naszego fizycznego życia, każdy z nas
posiada zdolność połączenia się z naszą wyższą świadomością. Umieranie, z punktu widzenia naszej
duchowej świadomości, jest najłatwiejszym okresem w życiu, kiedy to możemy poczuć związek naszej
duszy z wiecznością czasu.
Mimo że bywają umierający, którzy utrzymują, iż akceptacja jest trudniejsza niż rezygnacja,
opiekunowie pracujący przy umierających twierdzą, że kiedy nadchodzi koniec, większość osiąga stan
spokojnego braku przywiązania. Sądzę, że ludziom umierającym dany jest dostęp do najwyższej
wiedzy o wiecznej świadomości i to po części widać na ich twarzach. Wielu z tych ludzi zdaje sobie
sprawę z tego, że czeka na nich coś uniwersalnego i dobrego.
Umierający przechodzą metamorfozę oddzielenia swojej duszy od przybranego ciała. Ludzie
kojarzą śmierć z utratą siły życiowej, podczas gdy w rzeczywistości ma miejsce coś zgoła
przeciwnego. W czasie śmierci tracimy ciało, ale nasza wieczna energia życia łączy się z mocą
boskiej nadduszy. Śmierć nie jest ciemnością, lecz światłem.
Moi badani, przypomniawszy sobie doświadczenie poprzednich śmierci, mówią, że są tak
przepełnieni nowo odkrytą wolnością od ograniczeń ziemskiego ciała, iż z niecierpliwością pragną
rozpocząć swoją duchową podroż do miejsca, gdzie odnajdą spokój i przyjaźń. Poznając kolejne
przykłady dowiemy się, jak wygląda ich życie w innej rzeczywistości."
Wśród wielkości rzeczy, które są wokoło nas, istnienie Nicości dzierży pierwsze miejsce, a władza jej obejmuje rzeczy, które nie mają bytu, a jej istota tkwi w czasie, między przeszłością i przyszłością, i nie posiada zgoła teraźniejszości.
Leonardo da Vinci
Leonardo da Vinci