04.05.2014, 12:36
Prawie zawsze jak spotykałam się z koleżanką i ona miała dobry humor to po spędzeniu ze mną kilku godzin czuła się wyczerpana. W ogóle gdy z nią przebywałam, ona co raz bardziej traciła siły, przy tym czuła się strasznie zdenerwowana. Stwierdziła więc, że jestem wampirem energetycznym, bo wysysam z niej całą chęć do życia i energię. Doszło do tego, że bała się ze mną spotykać, bo wiedziała jak będzie potem się czuć. Ja natomiast nie zdawałam sobie z niczego sprawy. Byłam niewiadoma tego co robię i śmiałam się z jej wymyślonej historii. Cieszyło mnie to, że po spędzeniu z nią pewnego czasu czuje się jak nowo narodzona, pełna chęci do dalszego działania. W końcu koleżanka postanowiła zastosować jakieś rytuały czy tam kokony ochronne i po upływie dłuższego czasu, gdy robiłam to co zwykle, już mi to nie wychodziło, po paru minutach zaczynała strasznie mnie boleć głowa, czułam się wyczerpana, cała pozytywna energia, którą w sobie miałam ze mnie uchodziła.. Działo się tak jakby w odwrotnym kierunku. Nie wiem czy faktycznie działałam na nią jako wampir energetyczny czy to tylko jakiś przypadek, nie mam pojęcia.
:hipnoza:
:hipnoza:
Najpiękniejsze chwile w życiu - nie można ich zaplanować, przychodzą same.