22.09.2016, 11:23
Cześć :gafa:
Temat stary ale odgrzebuję z racji sytuacji w jakiej się znalazłam.
Tydzień temu umarł mój psiak, najlepszy przyjaciel.Strasznie ją kocham i bardzo tęsknie. Oszczędzę szczegółów, moja suczka umarła nagle na skutek niewydolności nerek, do końca starałam się z partnerem ją ratować niestety wieczorem w niedziele tydzień temu odeszła.Płacz był(i jest ogromny), ale nie o to mi chodzi.
Następnego dnia rano razem z narzeczonym bez uzgodnienia ze sobą nawzajem zaczęliśmy szukać psiaka, obydwoje trafiliśmy na ogłoszenie 8 miesięcznego pieska.Pod wpływem emocji od razu zadzwoniliśmy umówiliśmy i pojechaliśmy po pieska.Jak dojechaliśmy na miejsce pies czekał na nas w bramie, po wejściu na posesje rzucił się na nas i zaczał nas lizać, skoczył mi nawet na plecy i zaczął miziać po głowie.Od słowa do słowa pies trafił do nas do domu, i tu zaczyna się najdziwniejsza częśc(przynajmniej dla mnie).
Psiak zaczął się upodabniać do naszej zmarłej psinki z minuty na minutę, wiem że to brzmi dziwnie ale w domu miał już oczy naszej suczki, przysięgam że w pierwszej chwili nie widziałam podobieństwa natomiast im dalej tym bardziej wygląda z pyszczka jak ona, oczy ma takie same tak samo patrzy.Najdziwniejsze,że piesek od pierwszego dnia układa się w tych samych miejsca co zmarła suczka, kładzie się za mną kiedy korzystam z komputera w tym samym miejscu w tej samej pozycji, tak samo w reszcie domu.
Osobiście wierze, że mój psiak wróćił do nas w innym futerku, bo jego zachowanie jest praktycznie identyczne, nie jest to tylko moje zdanie.
Co o tym myślicie, pytam poważnie.Czy możliwym jest tak szybka "reinkarnacja" pieska?
Pozdrawiam :buziak:
Temat stary ale odgrzebuję z racji sytuacji w jakiej się znalazłam.
Tydzień temu umarł mój psiak, najlepszy przyjaciel.Strasznie ją kocham i bardzo tęsknie. Oszczędzę szczegółów, moja suczka umarła nagle na skutek niewydolności nerek, do końca starałam się z partnerem ją ratować niestety wieczorem w niedziele tydzień temu odeszła.Płacz był(i jest ogromny), ale nie o to mi chodzi.
Następnego dnia rano razem z narzeczonym bez uzgodnienia ze sobą nawzajem zaczęliśmy szukać psiaka, obydwoje trafiliśmy na ogłoszenie 8 miesięcznego pieska.Pod wpływem emocji od razu zadzwoniliśmy umówiliśmy i pojechaliśmy po pieska.Jak dojechaliśmy na miejsce pies czekał na nas w bramie, po wejściu na posesje rzucił się na nas i zaczał nas lizać, skoczył mi nawet na plecy i zaczął miziać po głowie.Od słowa do słowa pies trafił do nas do domu, i tu zaczyna się najdziwniejsza częśc(przynajmniej dla mnie).
Psiak zaczął się upodabniać do naszej zmarłej psinki z minuty na minutę, wiem że to brzmi dziwnie ale w domu miał już oczy naszej suczki, przysięgam że w pierwszej chwili nie widziałam podobieństwa natomiast im dalej tym bardziej wygląda z pyszczka jak ona, oczy ma takie same tak samo patrzy.Najdziwniejsze,że piesek od pierwszego dnia układa się w tych samych miejsca co zmarła suczka, kładzie się za mną kiedy korzystam z komputera w tym samym miejscu w tej samej pozycji, tak samo w reszcie domu.
Osobiście wierze, że mój psiak wróćił do nas w innym futerku, bo jego zachowanie jest praktycznie identyczne, nie jest to tylko moje zdanie.
Co o tym myślicie, pytam poważnie.Czy możliwym jest tak szybka "reinkarnacja" pieska?
Pozdrawiam :buziak: