17.01.2012, 16:37
1. Runy nie szkodzą.
Najpierw zajmę się przekonaniem najbardziej niebezpiecznym, i powodującym największe szkody wśród współczesnych użytkowników run, czyli przekonaniem, że runy służą ochronie, więc nie mogą zaszkodzić.
Pierwszym argumentem przemawiającym za tym, że runy jednak mogą szkodzić jest to, że nie posiadają one czegoś takiego jak "empatia dla ich użytkownika". Według źródeł historycznych runy używane były przez nielicznych, a to dlatego, że tylko nieliczni potrafili się nimi posługiwać w sposób magiczny. W przypadku większości inskrypcji powstałych w celach magicznych (jak i większości pozostałych inskrypcji rytych np. na kamieniach), ich rycie zlecano odpowiednim osobom.
Przekonanie to obecne jest praktycznie wszędzie, w internecie znaleźć można setki skryptów na każdy rodzaj dolegliwości czy to fizycznej, czy nie fizycznej. Pisane i polecane przez różnorakie etatowe wróżki skrypty na nadwagę, łysienie czy przyciąganie miłości. "100% zadowolenia i efekt osiągalny już w przeciągu kilku dni, w 100% bezpieczny, no bo przecież runy nie szkodzą." Nic bardziej mylnego - Nasuwa mi się w tym momencie cytat z Sagi o Egilu, gdzie mistrz run przestrzega
"Run niechaj mąż nie ryje
Nie rozróżniając znaczenia
Mroczny znak mylnie stawiony
Myśl na manowce wiedzie.
Dziesięć tajnych run w rybim
Oskrzelu wyrytych.
Stąd kwiat lipy wiotki,
Wiądł w życia zaraniu."
Był to komentarz Egila na sytuację, w której młodzieniec zakochany w dziewczynie wyrył runy na rybiej oskrzeli, by ta mu uległa, jednak ryjąc je pomylił znaki, przez co dziewczyna prawie zmarła. "Kwiat lipy" jest tu metaforą dziewczyny.
Spotkałam również kilka przypadków w życiu współczesnym, kiedy nieumiejętne używanie run czasem wręcz zaostrzało problem, zamiast go zwalczyć. Można powiedzieć, że sama byłam tego przykładem, gdy na samym początku mojej pracy z runami błądziłam jeszcze radośnie po ezoterycznym światku, i cierpiąc na dość porządne przeziębienie natknęłam się na informację, że w przeziębieniach jak i w innych chorobach pomóc mogą runy takie jak Uruz, Fehu czy Kenaz. Tak więc nic nie wiedząca ja zaczęłam z nimi eksperymentować. Efekt ? Przeziębienia nie wyleczyłam, a spowodowałam czasową gorączkę do kompletu.
Oczywiście błędne użycie run nie musi od razu skutkować chorobą, połamaniem nóg, i generalnie wszystkim co najgorsze. Efekt może być także taki, że dostaniemy to co chcieliśmy, ale zbyt wielkim kosztem, i w ostatecznym rozrachunku będziemy rozczarowani. Przykład - zyskanie pracy kosztem utraty miłości lub zdrowia, albo zrozumienie, że otrzymana praca nie jest tym, czego oczekiwaliśmy.
2. Runy i ich energia. Runy jako "żywe istoty". Zielony obrus i temu podobne.
Kolejny mit dotyczy konieczności energetyzowania run, oraz ich pojmowania jako żywych bytów, obdarzonych własną energią.
Nie wiadomo skąd wzięło się przekonanie, że runy po wyryciu trzeba poddawać wszelkim niestworzonym magicznym rytuałom, jak np. ich energetyzowanie, przesuwanie nad płomieniem świecy, czy okadzanie dymem, a to wszystko po to zechciały one do nas przemawiać.
Pamiętać należy, że runy były przede wszystkim narzędziem służącym do zapisu języka mówionego, oraz (przez nielicznych, jak już wspomniałam) narzędziem do komunikacji z bóstwami. A czy narzędzia wymagają energetyzacji i uświęceń ? Któż uświęca młotek czy wiertarkę przez rozpoczęciem remontu w domu ? No cóż, pewnie znajdą się i tacy, ale większość fachowców pewnie serdecznie by się uśmiała na taki widok.
Co do konieczności rzucania/rycia/malowania run tylko i wyłącznie w określonych warunkach - to sprawa całkowicie indywidualna. Niektóre książki, artykuły czy strony internetowe narzucają nam konieczność robienia tego w określony sposób, np. tylko na zielonym obrusie, koniecznie przy białych świecach, ściszonej łagodnej muzyce i zgaszonym świetle, co zupełnie mija się w prawdą. To w jakich warunkach pracujemy z runami zależy tylko od naszych upodobań i od tego, w jakich warunkach lepiej nam się skoncentrować.
3. Odwracać, czy nie odwracać ?
Tu dotknę kwestii interpretowania run odwróconych, tak popularnego i rozpowszechnianego wśród użytkowników kart.
Większość osób zajmujących się runami w sposób rekonstrukcjonistyczny w ogóle nie stosuje run w postaci "prosta/odwrócona" a wynika to najczęściej z faktu, iż nie posługują się oni kartami, tylko kamykami/drewienkami rzucanymi, a w tym przypadku trudno określić runę jako prostą bądź odwróconą, gdyż wypaść może ona pod dowolnym kątem. Jak więc interpretują ? To już wyższa szkoła jazdy
Wszystko zależy od "rozkładu" jaki stosujemy (napisałam w cudzysłowie, ponieważ w przypadku run rzucanych trudno mówić o rozkładzie), od kontekstu, a więc od zadanego pytania/funkcji przypadającej danemu elementowi rozkładu/run występujących obok interpretowanej runy, a przede wszystkim od tego, jakie znaczenia dana runa ma dla nas, oraz od umiejętności odpowiedniego rozpoznawania tych znaczeń.
Przejdźmy do problemu bardziej bliskiego użytkownikom kart, którymi trudno się rzuca Czyli odwracanie run nie posiadających pozycji odwróconej, czyli takich, które po odwróceniu wyglądają tak samo, jak w pozycji prostej (gebo, hagal, nauthiz, isa, jera, eihwaz, sowilo, ingwaz, dagaz). Odwracanie takich run jest pozbawione sensu, dlatego, iż najczęściej mija się to z ich znaczeniem. Ot np. runa gebo, której znaczenie zawrzeć można w słowach "ile dasz, tyle otrzymasz" nie posiada tu znaczenia ani pozytywnego ani negatywnego, więc odwrócona czy nie, brzmieć będzie tak samo.
Moda na odwracanie run nieodwracalnych wynika z tego, iż zostały im dopisane różne niestworzone znaczenia, ułatwiające podział na odwrócone i proste. Np. w dużym uproszczeniu, zdanie opierające się na książce dołączonej do kart T. Vomela - "Gebo w pozycji prostej oznacza, że będzie miłość, namiętność i równowaga. Gebo w odwróconej, równowagi nie będzie". Bzdura. Znaczenie tych, jak i pozostałych run najlepiej oddają poematy runiczne, i to nimi radzę się podpierać przy interpretacji (google -> poematy runiczne).
Można powiedzieć, że runy te są drogowskazami. Informują nas na jakim gruncie stoimy i jakie kroki mamy do wyboru (np. Nauthiz - stoisz na kruchym lodzie, masz do wyboru stać na nim dalej i marznąć a potem najpewniej utonąć, lub z niego zejść i podążyć w kierunku brzegu, również ryzykując, ale przynajmniej podejmując próby).
4. Runy a Tarot czy inne techniki. Gimnastyka runiczna.
Ileż razy zdarzyło mi się w sklepie ezoterycznym dostrzec ciekawie wyglądającą pozycję na temat run, otworzyć ją, zacząć czytać, nagle zamknąć i z zawiedzioną miną odłożyć na półkę ? Bardzo wiele. A to za sprawą krótkiej informacji obok runy np,
"Hagal - karta w Tarocie: Wieża, Planeta: Saturn, Zodiak: Ryby, Ćwiczenie runiczne: [tutaj obrazek osoby wykonującej wygibas w kształcie Hagal]"
Tak, proszę państwa, współczesna ezoteryka dostarcza nam nawet takich rozrywek, jak gimnastyka runiczna, co z punktu widzenia Runologii i "Runistyki rekonstrukcjonistycznej" jest tworem wyssanym z palca. Takim samym tworem jest łączenie run z innymi typami ezoteryki, powstałymi do innych celów i w innych ramach czasowych. No bo niby jak połączyć Runy powstałe w ok. 200 wieku n. e. na terenie (prawdopodobnie) Skandynawii, służące do zapisu dłuższych i krótszych treści, z Tarotem powstałym wg. niektórych źródeł na terenie Egiptu około roku 1400-1500, służącym do gry/medytacji/poznawania i zapisywania tajników alchemii* ?? Są to zupełnie odrębne dziedziny, i nie da się ich łączyć, jakkolwiek by się próbowało.
*Informacje podałam na podstawie różnych źródeł internetowych, nie odpowiadam za ich prawdziwość - w razie błędów proszę o korektę osoby zainteresowane Tarotem.
Temat będzie kontynuowany i rozszerzany. W razie pytań proszę tutaj lub PW. Można podsuwać pomysły na kolejne mity
Najpierw zajmę się przekonaniem najbardziej niebezpiecznym, i powodującym największe szkody wśród współczesnych użytkowników run, czyli przekonaniem, że runy służą ochronie, więc nie mogą zaszkodzić.
Pierwszym argumentem przemawiającym za tym, że runy jednak mogą szkodzić jest to, że nie posiadają one czegoś takiego jak "empatia dla ich użytkownika". Według źródeł historycznych runy używane były przez nielicznych, a to dlatego, że tylko nieliczni potrafili się nimi posługiwać w sposób magiczny. W przypadku większości inskrypcji powstałych w celach magicznych (jak i większości pozostałych inskrypcji rytych np. na kamieniach), ich rycie zlecano odpowiednim osobom.
Przekonanie to obecne jest praktycznie wszędzie, w internecie znaleźć można setki skryptów na każdy rodzaj dolegliwości czy to fizycznej, czy nie fizycznej. Pisane i polecane przez różnorakie etatowe wróżki skrypty na nadwagę, łysienie czy przyciąganie miłości. "100% zadowolenia i efekt osiągalny już w przeciągu kilku dni, w 100% bezpieczny, no bo przecież runy nie szkodzą." Nic bardziej mylnego - Nasuwa mi się w tym momencie cytat z Sagi o Egilu, gdzie mistrz run przestrzega
"Run niechaj mąż nie ryje
Nie rozróżniając znaczenia
Mroczny znak mylnie stawiony
Myśl na manowce wiedzie.
Dziesięć tajnych run w rybim
Oskrzelu wyrytych.
Stąd kwiat lipy wiotki,
Wiądł w życia zaraniu."
Był to komentarz Egila na sytuację, w której młodzieniec zakochany w dziewczynie wyrył runy na rybiej oskrzeli, by ta mu uległa, jednak ryjąc je pomylił znaki, przez co dziewczyna prawie zmarła. "Kwiat lipy" jest tu metaforą dziewczyny.
Spotkałam również kilka przypadków w życiu współczesnym, kiedy nieumiejętne używanie run czasem wręcz zaostrzało problem, zamiast go zwalczyć. Można powiedzieć, że sama byłam tego przykładem, gdy na samym początku mojej pracy z runami błądziłam jeszcze radośnie po ezoterycznym światku, i cierpiąc na dość porządne przeziębienie natknęłam się na informację, że w przeziębieniach jak i w innych chorobach pomóc mogą runy takie jak Uruz, Fehu czy Kenaz. Tak więc nic nie wiedząca ja zaczęłam z nimi eksperymentować. Efekt ? Przeziębienia nie wyleczyłam, a spowodowałam czasową gorączkę do kompletu.
Oczywiście błędne użycie run nie musi od razu skutkować chorobą, połamaniem nóg, i generalnie wszystkim co najgorsze. Efekt może być także taki, że dostaniemy to co chcieliśmy, ale zbyt wielkim kosztem, i w ostatecznym rozrachunku będziemy rozczarowani. Przykład - zyskanie pracy kosztem utraty miłości lub zdrowia, albo zrozumienie, że otrzymana praca nie jest tym, czego oczekiwaliśmy.
2. Runy i ich energia. Runy jako "żywe istoty". Zielony obrus i temu podobne.
Kolejny mit dotyczy konieczności energetyzowania run, oraz ich pojmowania jako żywych bytów, obdarzonych własną energią.
Nie wiadomo skąd wzięło się przekonanie, że runy po wyryciu trzeba poddawać wszelkim niestworzonym magicznym rytuałom, jak np. ich energetyzowanie, przesuwanie nad płomieniem świecy, czy okadzanie dymem, a to wszystko po to zechciały one do nas przemawiać.
Pamiętać należy, że runy były przede wszystkim narzędziem służącym do zapisu języka mówionego, oraz (przez nielicznych, jak już wspomniałam) narzędziem do komunikacji z bóstwami. A czy narzędzia wymagają energetyzacji i uświęceń ? Któż uświęca młotek czy wiertarkę przez rozpoczęciem remontu w domu ? No cóż, pewnie znajdą się i tacy, ale większość fachowców pewnie serdecznie by się uśmiała na taki widok.
Co do konieczności rzucania/rycia/malowania run tylko i wyłącznie w określonych warunkach - to sprawa całkowicie indywidualna. Niektóre książki, artykuły czy strony internetowe narzucają nam konieczność robienia tego w określony sposób, np. tylko na zielonym obrusie, koniecznie przy białych świecach, ściszonej łagodnej muzyce i zgaszonym świetle, co zupełnie mija się w prawdą. To w jakich warunkach pracujemy z runami zależy tylko od naszych upodobań i od tego, w jakich warunkach lepiej nam się skoncentrować.
3. Odwracać, czy nie odwracać ?
Tu dotknę kwestii interpretowania run odwróconych, tak popularnego i rozpowszechnianego wśród użytkowników kart.
Większość osób zajmujących się runami w sposób rekonstrukcjonistyczny w ogóle nie stosuje run w postaci "prosta/odwrócona" a wynika to najczęściej z faktu, iż nie posługują się oni kartami, tylko kamykami/drewienkami rzucanymi, a w tym przypadku trudno określić runę jako prostą bądź odwróconą, gdyż wypaść może ona pod dowolnym kątem. Jak więc interpretują ? To już wyższa szkoła jazdy
Wszystko zależy od "rozkładu" jaki stosujemy (napisałam w cudzysłowie, ponieważ w przypadku run rzucanych trudno mówić o rozkładzie), od kontekstu, a więc od zadanego pytania/funkcji przypadającej danemu elementowi rozkładu/run występujących obok interpretowanej runy, a przede wszystkim od tego, jakie znaczenia dana runa ma dla nas, oraz od umiejętności odpowiedniego rozpoznawania tych znaczeń.
Przejdźmy do problemu bardziej bliskiego użytkownikom kart, którymi trudno się rzuca Czyli odwracanie run nie posiadających pozycji odwróconej, czyli takich, które po odwróceniu wyglądają tak samo, jak w pozycji prostej (gebo, hagal, nauthiz, isa, jera, eihwaz, sowilo, ingwaz, dagaz). Odwracanie takich run jest pozbawione sensu, dlatego, iż najczęściej mija się to z ich znaczeniem. Ot np. runa gebo, której znaczenie zawrzeć można w słowach "ile dasz, tyle otrzymasz" nie posiada tu znaczenia ani pozytywnego ani negatywnego, więc odwrócona czy nie, brzmieć będzie tak samo.
Moda na odwracanie run nieodwracalnych wynika z tego, iż zostały im dopisane różne niestworzone znaczenia, ułatwiające podział na odwrócone i proste. Np. w dużym uproszczeniu, zdanie opierające się na książce dołączonej do kart T. Vomela - "Gebo w pozycji prostej oznacza, że będzie miłość, namiętność i równowaga. Gebo w odwróconej, równowagi nie będzie". Bzdura. Znaczenie tych, jak i pozostałych run najlepiej oddają poematy runiczne, i to nimi radzę się podpierać przy interpretacji (google -> poematy runiczne).
Można powiedzieć, że runy te są drogowskazami. Informują nas na jakim gruncie stoimy i jakie kroki mamy do wyboru (np. Nauthiz - stoisz na kruchym lodzie, masz do wyboru stać na nim dalej i marznąć a potem najpewniej utonąć, lub z niego zejść i podążyć w kierunku brzegu, również ryzykując, ale przynajmniej podejmując próby).
4. Runy a Tarot czy inne techniki. Gimnastyka runiczna.
Ileż razy zdarzyło mi się w sklepie ezoterycznym dostrzec ciekawie wyglądającą pozycję na temat run, otworzyć ją, zacząć czytać, nagle zamknąć i z zawiedzioną miną odłożyć na półkę ? Bardzo wiele. A to za sprawą krótkiej informacji obok runy np,
"Hagal - karta w Tarocie: Wieża, Planeta: Saturn, Zodiak: Ryby, Ćwiczenie runiczne: [tutaj obrazek osoby wykonującej wygibas w kształcie Hagal]"
Tak, proszę państwa, współczesna ezoteryka dostarcza nam nawet takich rozrywek, jak gimnastyka runiczna, co z punktu widzenia Runologii i "Runistyki rekonstrukcjonistycznej" jest tworem wyssanym z palca. Takim samym tworem jest łączenie run z innymi typami ezoteryki, powstałymi do innych celów i w innych ramach czasowych. No bo niby jak połączyć Runy powstałe w ok. 200 wieku n. e. na terenie (prawdopodobnie) Skandynawii, służące do zapisu dłuższych i krótszych treści, z Tarotem powstałym wg. niektórych źródeł na terenie Egiptu około roku 1400-1500, służącym do gry/medytacji/poznawania i zapisywania tajników alchemii* ?? Są to zupełnie odrębne dziedziny, i nie da się ich łączyć, jakkolwiek by się próbowało.
*Informacje podałam na podstawie różnych źródeł internetowych, nie odpowiadam za ich prawdziwość - w razie błędów proszę o korektę osoby zainteresowane Tarotem.
Temat będzie kontynuowany i rozszerzany. W razie pytań proszę tutaj lub PW. Można podsuwać pomysły na kolejne mity
"56. W miarę mądry winien być człowiek,
Nigdy zbyt uczony;
Jeśli losu swego nie wiesz naprzód,
Żyjesz od trosk wolny.
(...)
78. Ta rzecz jest pewna: gdy pytasz o runy,
Od bogów pochodzące radą ich rytowane,
Przez Najwyższego znaczone -
Najlepiej zachowaj milczenie." - Havamal
Nie wróżę, nie rzucam run ani na pw, ani nigdzie indziej.
Nigdy zbyt uczony;
Jeśli losu swego nie wiesz naprzód,
Żyjesz od trosk wolny.
(...)
78. Ta rzecz jest pewna: gdy pytasz o runy,
Od bogów pochodzące radą ich rytowane,
Przez Najwyższego znaczone -
Najlepiej zachowaj milczenie." - Havamal
Nie wróżę, nie rzucam run ani na pw, ani nigdzie indziej.