08.02.2022, 13:28
Zbigniew Namysłowski nie żyje Tak żegnają legendę;
Informacja o śmierci Zbigniewa Namysłowskiego pojawiła się na jego oficjalnym profilu na Facebooku.
"Zbyszek to był symbol" - tak Zbigniewa Namysłowskiego pożegnał Jan Ptaszyn Wróblewski, jeden z ostatnich legendarnych ludzi polskiego jazzu. "Najzwyczajniej nie potrafię uwierzyć w to, że go nie ma" - dodał Michał Urbaniak.
Zbigniew Namysłowski miał 82 lata /Paweł Wodzyński /East News
Informacja o śmierci Zbigniewa Namysłowskiego pojawiła się na jego oficjalnym profilu na Facebooku.
Cytat:"Dnia 07.02.2022 odszedł Zbigniew Jacek Namysłowski - nasz Mąż, Tata, Dziadek - saksofonista jazzowy, kompozytor, aranżer, nauczyciel wielu pokoleń młodych muzyków, leader i chociaż sam tego określenia bardzo nie lubił - legendarny polski jazzman. Bardzo trudno jest nam teraz napisać wszystko co czujemy, trudno jest nam również podsumowywać jego dokonania, bo to co teraz czujemy to przede wszystkim olbrzymia pustka i rozpacz"- napisała rodzina w oświadczeniu.
Cytat:"Z ogromną czułością posyłamy Państwa przed głośniki, aby mogli Państwo wspólnie uczcić pamięć Zbigniewa Namysłowskiego słuchając jego nagrań. To, co dla Taty było bez wątpienia jedną z najważniejszych rzeczy to muzyka jazzowa. Saksofonem i kompozycjami komunikował się ze światem najszczerzej i najgłębiej. Nie przestawał tworzyć, występować oraz nieustannie planował udział w koncertach już w najbliższych tygodniach. Jesteśmy przekonani, że jego muzyka przetrwa, a co za tym idzie Tata będzie zawsze z nami, a także z Państwem. Informacje dotyczące pogrzebu nie są nam jeszcze znane i zostaną podane w późniejszym terminie" - czytamy.
Cytat:Zbigniew Namysłowski nie żyje. Tak żegnają legendę "Najzwyczajniej nie potrafię uwierzyć w to, że go nie ma. Był muzykiem pełną gębą i całym swoim życiem" - powiedział w rozmowie z PAP muzyk Michał Urbaniak. "W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych był siłą napędową całej polskiej muzyki jazzowej. Zawsze był wspaniałym kompozytorem. Mówi się, że istotą jazzu jest improwizacja. Ale nie tylko. Trzeba umieć komponować, mając solidną bazę" - dodał.
Cytat:Jan Ptaszyn Wróblewski: Zbyszek to był symbol "Kiedy w latach 60. wskoczył na najwyższy szczebel klasy światowej, kiedy w latach 70. nagrał 'Winobranie' i 'Kuyaviak goes funky', otwarcie mówiliśmy, że jest naj. Stał się dla wszystkich odnośnikiem, tym punktem na topie. Nie szukało się wielkich, amerykańskich, tylko porównywało ze Zbyszkiem, bo On był im równy i od razu wiedziało się ile komu do tego szczytu brakuje. I jak się wszyscy dziwili, że mu się w głowie nie poprzewracało, że nie gwiazdorzył, nie celebrycił" - napisał saksofonista jazzowy Jan Ptaszyn Wróblewski o zmarłym w poniedziałek Zbigniewie Namysłowskim
"Zbyszek to był symbol" - tak Zbigniewa Namysłowskiego pożegnał Jan Ptaszyn Wróblewski, jeden z ostatnich legendarnych ludzi polskiego jazzu. "Najzwyczajniej nie potrafię uwierzyć w to, że go nie ma" - dodał Michał Urbaniak.
Cytat:"Z ogromną czułością posyłamy Państwa przed głośniki, aby mogli Państwo wspólnie uczcić pamięć Zbigniewa Namysłowskiego słuchając jego nagrań. To, co dla Taty było bez wątpienia jedną z najważniejszych rzeczy to muzyka jazzowa. Saksofonem i kompozycjami komunikował się ze światem najszczerzej i najgłębiej. Nie przestawał tworzyć, występować oraz nieustannie planował udział w koncertach już w najbliższych tygodniach. Jesteśmy przekonani, że jego muzyka przetrwa, a co za tym idzie Tata będzie zawsze z nami, a także z Państwem. Informacje dotyczące pogrzebu nie są nam jeszcze znane i zostaną podane w późniejszym terminie" - czytamy
Cytat:Zbigniew Namysłowski nie żyje. Tak żegnają legendę "Najzwyczajniej nie potrafię uwierzyć w to, że go nie ma. Był muzykiem pełną gębą i całym swoim życiem" - powiedział w rozmowie z PAP muzyk Michał Urbaniak. "W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych był siłą napędową całej polskiej muzyki jazzowej. Zawsze był wspaniałym kompozytorem. Mówi się, że istotą jazzu jest improwizacja. Ale nie tylko. Trzeba umieć komponować, mając solidną bazę" - dodał.
Cytat:"Nie ma Zbyszka Namysłowskiego. To spadło jak grom z jasnego nieba. A dopiero co, planowano byśmy zagrali obok siebie na Zadymce" - dodał Ptaszyn. We wpisie na Facebooku sięgnął daleko w przeszłość. "Przeszło 45 lat temu, w Chałturniku robiliśmy taką sesję, a wszyscy poza mną, byli tacy 'wczorajsi'. Mnie szlag trafiał, a tu nagle do mnie Zbyszek, że taki pomysł jest. Ja tylko mu przerwałem i z wściekłości poszedłem na papierosa. Wracam, a Zbyszek znów coś mi nawijać chce. Kazałem się zamknąć, pogoniłem do mikrofonów, a wtedy Jasio Muniak nagle zaśpiewał swoje 'Kto tak pięknie gra'. Oniemiałem i skoczyłem do nich czemu nic mi nie mówili, bo takie fajne. A na to Zbyszek, ze swoim słynnym spokojem: 'No właśnie chcieliśmy Ptaku, ale ty nic nie słuchasz' i tak zaakcentował to nic i pokręcił przy tym głową, że poczułem się jak przedszkolak, który coś przeskrobał i jest wszystkiemu winny" - wspominał. "Ale już nie będzie więcej wspólnego grania i pogaduszek. Pozostaną wspomnienia i niebotyczny wkład Zbyszka w naszą jazzową rzeczywistość" - podkreślił Ptaszyn-Wróblewski
Zbigniew Namysłowski miał 82 lata /Paweł Wodzyński /East News
w życiu można robić głupstwa
.....świństwa... nigdy
.....świństwa... nigdy