08.04.2025, 22:13
Cytat:Czy Białystok jest przygotowany do sytuacji kryzysowej? Z informacji, które uzyskali białostoccy radni na posiedzeniu Komisji Samorządności i Bezpieczeństwa Rady Miasta wynika, że stolica województwa podlaskiego jest zupełnie nieprzygotowana nie tylko na ewentualne zagrożenie w przypadku konfliktu militarnego. Białystok jest nieprzygotowany nawet na bardziej prawdopodobne sytuacje kryzysowe jak poważna awaria sieci energetycznej, ciepłowniczej lub wodociągów.Przemysław Sarosiek
Wiele lat temu uczestniczyłem w szkoleniowym sztabie kryzysowym nieistniejącej już Obrony Cywilnej. Pamiętam rozważania na temat tego, jak zachować się, gdyby doszło do wycieku radioaktywnego w elektrowni atomowej, która znajduje się gdzieś na terenie Litwy. Poza różnymi raportami składanymi jednym dla drugich i dyskusją jakie maski przeciwgazowe są lepsze w pamięci utkwił mi sardoniczny żart jednego z wojskowych obserwujących przebieg spotkania. Powiedział on wówczas tak;
Cytat: "ta obrona cywilna to nadaje się do (tu padło słowo niecenzuralne). Jak przyjdzie co do czego to wezmą białe prześcieradło na patyk i będą kierować ewakuacją w kierunku cmentarza apelując, żeby iść w uporządkowanym szyku. Dlaczego tak? Żeby nie było paniki!"
Czytając i słuchając raport z rzeczonej komisji (odbywała się 25 marca) miałem identyczne przemyślenia. Białystok jest totalnie nieprzygotowany do jakiegokolwiek kryzysu poza kryzysem politycznym w ramach Platformy Obywatelskiej. Bo tylko tutaj aktywność Tadeusza Truskolaskiego (szefa regionalnego sztabu Rafała Trzaskowskiego) i jego syna jest na poziomie gwarantującym szybką i adekwatną reakcję. Po kilkunastu latach rządów w Białymstoku nie ma.
Cytat: - odpowiedniej ilości schronów dla mieszkańców- planów ewakuacji masowej i indywidualnej (nie wiadomo gdzie i jak uciekać przed zagrożeniem)- brak alternatywnej łączności miasta ze stolicą kraju (jak padnie telefonia komórkowa i internet to można liczyć na gołębia pocztowego, żeby prosić Warszawę o pomoc)- brak środków łączności awaryjnej dla mieszkańców (gdy syreny zostaną uszkodzone albo system zawiedzie to ludzie nie dowiedzą się, że nadchodzi zagrożenie)- brak magazynów żywności i leków (nie ma tabletek z jodem, żywności, zapasu leków itp.)- brak procedur i szkoleń dla mieszkańców na wypadek sytuacji kryzysowej- drastycznie za mało ujęć wodnych oraz pomp ręcznych w razie awarii wodociągów (brak dostępu do wody pitnej)- brak zapewnienia ogrzewania (uszkodzenie sieci ciepłowniczej lub elektrociepłowni powoduje, że przymrozki doprowadzą do katastrofy humanitarnej).
Nie. To nie jest sianie paniki. To opis rzeczywistości. Z bezpłatnych gazetek miejskich wiemy co otwierał i kogo witał prezydent miasta z synem. Wiemy co obiecał Rafał Trzaskowski i za co białostoczanie kochają swoje władze. Nie wiemy gdzie jest najbliższy schron, którędy uciekać przed zagrożeniem ani czy wyjąca syrena to kolejna rocznica czy jakieś zagrożenie. A jeżeli to drugie to jakie: czy mamy nakładać maseczkę, chować się do piwnicy czy też wleźć na drzewo. Jak mawiał Sokrates: wiemy, że nic nie wiemy.
Czy te dane są sianiem paniki bo nie lubimy Pana Prezydenta? Nie. To wnioski z wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli Delegatury w Białymstoku z dnia 29 września 2023 roku. Kontrolerzy sprawdzili stan „Zapewnienia mieszkańcom miejsc schronienia na wypadek zagrożenia”. Wynika z tych danych, że miejsc w schronach wystarczy dla 6,25 procent mieszkańców! I to przy założeniu, że wszystkie schrony są w stanie technicznym umożliwiającym ich działanie, bo wiele z nich zostało przerobionych na składy rzeczy niepotrzebnych i graciarnie. Dodatkowo jeszcze nie zawsze wiadomo kto ma do nich klucze i czy ta osoba jest poinstruowana co ma zrobić jeżeli pojawi się zagrożenie.
Białostocki system alarmowy w prawie trzystutysięcznym mieście to 98 syren, z czego tylko 31 ma możliwość nadawania komunikatów słownych. Wedle danych kontrolerów z NIK większość mieszkańców nie zna ani nie rozumie komunikatów ostrzegawczych nadawanych przez syreny (jaki sygnał skażenie, jaki na klęski żywiołowe itp.).
W stolicy województwa jest 113 schronów z 11 103 miejscami oraz miejsca ukrycia (mniej bezpieczna wersja schronów) dla 7 217 miejsc. W sumie Białystok dysponuje miejscem dla 18 320 osób. Reszta radzi sobie sama. To tyle na wypadek ewentualnego zagrożenia militarnego czy przypadkowej rakiety wystrzelonej w kierunku Ukrainy, która zbłądziłaby w nasze strony.Miasto dysponuje 48 studniami awaryjnymi, za które odpowiadają Wodociągi Białostockie. Głównym zadaniem tych studni jest zapewnienie wody pitnej mieszkańców w razie awarii sieci wodociągowej. Wydajność tych studni to 726m3 na godzinę co daje około 1800 pełnych wanien wody (przepraszam za użycie tej jednostki, ale to pozwala wyobrazić sobie ilość). Według danych platformy Hydrotec przeciętne zużycie wody na jednego mieszkańca w Polsce wynosi od 150 do aż 200 m3 wody dziennie. Wnioski są dość proste: raczej nie umrzemy z pragnienia (o ile wszystkie studnie awaryjne będą działać), ale o higienie, sprzątaniu czy zmywaniu możemy raczej zapomnieć. Awaryjnych ujęć wodnych w niektórych dzielnicach miasta nie ma wcale, a tam gdzie one są to większość mieszkańców nie wie o ich istnieniu ani jak są one oznakowane.
Plany ewakuacji? Jakie plany? Te, które gdzieś są (pieczołowicie schowane i nieznane ogółowi, który powinien z nich korzystać, a więc o nich wiedzieć) nie uwzględniają zmian w infrastrukturze drogowej. A zmian jest tak wiele, że nawet plany sprzed 6 lat (a te, które są liczą znacznie, znacznie więcej) nie uwzględniają tego. Podsumowując: nie tylko brak aktualnych planów, ale nie są znane też plany archiwalne (czyli nieaktualne). Kiedy zatem będzie się trzeba ewakuować to sponsorem będzie hasło "Ratujta się jak chceta".
Jako Miasto Miłosierdzia Bożego możemy liczyć tylko na pomoc boską jeżeli przydarzy się wypadek kolejowy i do atmosfery lub gleby uwolnią się jakieś toksyny. Co zatem działa? Dobre samopoczucie rządzących.I jeszcze jeden wniosek: te dane pochodzą z roku 2023. Na komisji dowiedzieliśmy się, że sytuacja od tamtej pory nie uległa poprawie. Z całą pewnością władze miasta wiedzą o tym jak wygląda sytuacja: w komisji uczestniczył wiceprezydent Marek Masalski, dyrektor Biura Zarządzania Kryzysowego Andrzej Sitko, a także przedstawiciele Policji i Państwowej Straży Pożarnej.
Cytat: - Zaapelowaliśmy o przeznaczenie większych środków z budżetu miasta na modernizację istniejących schronów oraz wdrożenie systemu edukacji i informacji dla mieszkańców. Wierzymy, że takie komisje nie tylko mobilizują do działania, ale również pozwalają mieszkańcom dostrzec problemy, które wymagają pilnej interwencji władz miasta - powiedział radny Henryk Dębowski, który był inicjatorem tematyki tego posiedzenia.
Nie wiem czy tu jest co komentować. Preferuję symboliczną chwilę milczenia, bo słowa, które chciałbym użyć nie nadają się do umieszczania na portalu ani wśród ludzi cywilizowanych. Powiem tylko, że ktoś się tu źle bawi i niech się nawet ateiści modlą, żeby w Białymstoku jedyny kryzys, który nas dotknie to ten w Platformie Obywatelskiej. Bo tutaj rządzący wiedzą co robić.
P.S. Mieszkańców innych miast i miasteczek w województwie zachęcam: spytajcie swoich włodarzy o te kwestie, które poruszyłem w tym artykule. Mam dziwne - graniczące z pewnością - przeczucie, że jest tylko trochę lepiej. Ale tylko trochę.
Rejestrując się zobowiązujesz się do aktywności.
NIE MASZ NIC CIEKAWEGO DO NAPISANIA, NIE SZPIEGUJ
NIE MASZ NIC CIEKAWEGO DO NAPISANIA, NIE SZPIEGUJ