06.04.2022, 00:59
W 1990 roku kontrola komunistów nad Ukrainą wyraźnie się chwiała. Setki tysięcy osób rzuciły legitymacje partyjne. Naciski społeczne wymusiły uznanie ukraińskiego za język państwowy. Coraz głośniej mówiono o powołaniu niezależnych sił zbrojnych, a nawet o odłączeniu się od Związku Sowieckiego. Ten ostatni postulat wcale nie spotykał się z poparciem zachodnich polityków.
Wydarzenia mające miejsce w Związku Radzieckim zaskakiwały zachodnich obserwatorów. Tylko nieliczni sowietolodzy, a do najwybitniejszych należał amerykański analityk urodzony w Cieszynie Richard Pipes, przewidzieli nie tyle kryzys, ile koniec państwa radzieckiego.
Strach przed załamaniem się imperium i m.in. utratą przez nie kontroli nad bronią jądrową spowodował, że teraz czołowi politycy, analitycy i opiniotwórczy intelektualiści państw Europy Zachodniej i Ameryki Północnej szukali środków mających utrzymać je przy życiu. Nie tylko z otwartym sceptycyzmem odnosili się do niepodległościowych aspiracji Ukrainy, Białorusi czy Gruzji, ale też wyrażali poparcie dla ZSRR i prezydenta Gorbaczowa, widząc w nim wizjonera i demokratę.
Amerykanie: Ukraina musi pozostać w federacji z Rosją
Prezydent George W. Bush, goszcząc na początku sierpnia 1991 r. w towarzystwie wiceprezydenta ZSRR Giennadija Janajewa w Kijowie, apelował o utrzymanie federacyjnych więzów między Rosją a Ukrainą.
https://wielkahistoria.pl/zachod-stanowc...edium=push
w życiu można robić głupstwa
.....świństwa... nigdy
.....świństwa... nigdy