20.10.2019, 23:34
Jak czytam, że kamienie mogą leczyć... to nie wierzę, że się w to wierzy no ale dobra, bez jaj - kamienie, dzięki swoim delikatnym wibracjom, rezonującycm z noszącym je mają wspomagać proces uzdrawiania i ta teoria jak dla mnie jest zrozumiała. Ale tak jak we wszystkich procesach leczenia sztuką jest tak dobrać kamień, by współgrał, pomagał. Nie ma bowiem tak, że dany kamień pomoże wszystkim, mają one zresztą różne zadanie, na co pomoże jednemu to nie działa u drugiego.
Co do samego malachitu - mam go, ale jeśli chodzi o "leczenie" to ani dudu, natomiast uspokaja mnie, wycisza emocje.
Malachit można płukać pod wodą, tzn. nie chodzi o to, że jak się go płucze to coś się źle mu robi ezoterycznie - chodzi o związki miedzi w nim zawarte, one po prostu "nie lubią" wody i kamień się niszczy, może pojawić się śniedź, a już szczególnie kamienie zawierające miedź (turkus też) nie znoszą ługów i detergentów zawartych w mydle, środkach do zmywania i prania. Dlatego tą biżuterię się zdejmuje, to czysta chemia
Co do samego malachitu - mam go, ale jeśli chodzi o "leczenie" to ani dudu, natomiast uspokaja mnie, wycisza emocje.
Malachit można płukać pod wodą, tzn. nie chodzi o to, że jak się go płucze to coś się źle mu robi ezoterycznie - chodzi o związki miedzi w nim zawarte, one po prostu "nie lubią" wody i kamień się niszczy, może pojawić się śniedź, a już szczególnie kamienie zawierające miedź (turkus też) nie znoszą ługów i detergentów zawartych w mydle, środkach do zmywania i prania. Dlatego tą biżuterię się zdejmuje, to czysta chemia