04.06.2015, 18:50
Pewnego razu car spotkał na gościńcu starca i pyta:
- Dlaczego masz głowę białą, a brodę czarną? Pokłonił się starzec i rzecze:
- Dlatego, że włosy na głowie są o dwadzieścia lat starsze niż broda. Broda rosnąć mi zaczęła, gdy miałem dwadzieścia lat.
Podobała się ta odpowiedź carowi. Rozkazał starcowi, aby nikomu nie opowiadał o tym, dopóki nie zobaczy go dwadzieścia razy.
Gdy car wrócił do zamku, wezwał wszystkich swych oficerów i dworzan, a potem pyta:
- Powiedzcie mi, dlaczego tak bywa, że głowa jest biała, a broda czarna.
Długo głowili się bojarowie, ale nikt z nich nie znalazł właściwej odpowiedzi. Wtedy car kazał im wyruszyć w świat, by szukali odpowiedzi. Po pewnym czasie wszyscy wrócili z niczym i ze strachem zjawili się przed obliczem władcy. Wyśmiał car ich głupotę i rozkazał iść precz.
Ale był jeden dworzanin, który słyszał kiedyś o mądrym starcu, pojechał więc do niego i zaczął go prosić, by mu dał odpowiedź na carskie pytanie. Zgodził się starzec, ale postawił jeden warunek:
- Niechaj mi przyniosą dwadzieścia srebrnych monet, a na każdej monecie ma być wyryta głowa cara.
Dworzanin przyniósł pieniądze, a wtedy starzec pouczył go, jak ma odpowiedzieć carowi.
Carski sługa, szczęśliwy, puścił się w drogę powrotną i, stanąwszy przed tronem władcy, powiedział:
- Najjaśniejszy panie, odpowiedź na twoje pytanie brzmi: głowa jest biała dlatego, że jest starsza niż broda.
Rozgniewał się car na starca, gdyż domyślił się od razu, że to on zdradził tajemnicę, i rozkazał przyprowadzić go natychmiast na swój dwór.
- Dlaczego złamałeś mój zakaz? - pyta groźnie.
- Powiedziałeś, panie, że tylko wtedy wolno mi będzie wyjawić prawdę, gdy zobaczę cię dwadzieścia razy. Woli twej stało się zadość.
- Jak to?! - zawołał car.
- Widziałem cię, panie, dwadzieścia razy na własne oczy - odpowiedział starzec.
Rozgniewał się car jeszcze bardziej i już woła hajduków, by rzucili kłamcę do piwnicy. Wtedy starzec ozwał się w te słowa:
- Nie kłamię, najjaśniejszy panie, lecz mówię najszczerszą prawdę; oczy me widziały cię dwadzieścia razy na dwudziestu srebrnych monetach.
Zadziwiła cara mądrość starego i chciał go jeszcze raz wypróbować. Wzywa wszystkich swoich dworzan na uroczystą wieczerzę, a starca sadza obok siebie z lewej strony.
Podczas uczty car uderza lekko palcami po lewym ramieniu siedzącego obok rycerza i rozkazuje, by ten uderzył następnego, ten znowu następnego i tak dalej wokoło. Przyszła kolej na starca. Nie ośmielił się uderzyć cara i tylko zadał mu takie pytanie:
- Co ma począć wędrowiec, gdy wyjdzie na takie miejsce, gdzie drogi rozchodzą się na cztery strony świata?
Car odpowiedział:
- Niech wróci, skąd przyszedł, i szuka nowej drogi.
Wtedy starzec uderzył palcami siedzącego obok niego dworzanina po prawym ramieniu. Ten uderzył następnego, następny jeszcze dalszego i tak poszły uderzenia z powrotem.
Wszyscy dziwili się mądrości starca, a najwięcej car. Zamyślił się głęboko, bo nie w smak mu poszło, że taki prosty chłop jest mądrzejszy niż on sam.
- Hej! - mówi. - Coś ty mi jesteś zanadto sprytny. Każę cię wrzucić do lochu.
- Jeśli pragniesz, panie, żeby mówili w całym świecie, że chcesz tylko nad głupcami panować, to wrzuć - rzecze starzec śmiało.
Widzi car, że nie ma sposobu - uśmiecha się łaskawie, każe obdarzyć starca skarbami i puszcza go na wolność.
Źródło: Baśnie Narodów
- Dlaczego masz głowę białą, a brodę czarną? Pokłonił się starzec i rzecze:
- Dlatego, że włosy na głowie są o dwadzieścia lat starsze niż broda. Broda rosnąć mi zaczęła, gdy miałem dwadzieścia lat.
Podobała się ta odpowiedź carowi. Rozkazał starcowi, aby nikomu nie opowiadał o tym, dopóki nie zobaczy go dwadzieścia razy.
Gdy car wrócił do zamku, wezwał wszystkich swych oficerów i dworzan, a potem pyta:
- Powiedzcie mi, dlaczego tak bywa, że głowa jest biała, a broda czarna.
Długo głowili się bojarowie, ale nikt z nich nie znalazł właściwej odpowiedzi. Wtedy car kazał im wyruszyć w świat, by szukali odpowiedzi. Po pewnym czasie wszyscy wrócili z niczym i ze strachem zjawili się przed obliczem władcy. Wyśmiał car ich głupotę i rozkazał iść precz.
Ale był jeden dworzanin, który słyszał kiedyś o mądrym starcu, pojechał więc do niego i zaczął go prosić, by mu dał odpowiedź na carskie pytanie. Zgodził się starzec, ale postawił jeden warunek:
- Niechaj mi przyniosą dwadzieścia srebrnych monet, a na każdej monecie ma być wyryta głowa cara.
Dworzanin przyniósł pieniądze, a wtedy starzec pouczył go, jak ma odpowiedzieć carowi.
Carski sługa, szczęśliwy, puścił się w drogę powrotną i, stanąwszy przed tronem władcy, powiedział:
- Najjaśniejszy panie, odpowiedź na twoje pytanie brzmi: głowa jest biała dlatego, że jest starsza niż broda.
Rozgniewał się car na starca, gdyż domyślił się od razu, że to on zdradził tajemnicę, i rozkazał przyprowadzić go natychmiast na swój dwór.
- Dlaczego złamałeś mój zakaz? - pyta groźnie.
- Powiedziałeś, panie, że tylko wtedy wolno mi będzie wyjawić prawdę, gdy zobaczę cię dwadzieścia razy. Woli twej stało się zadość.
- Jak to?! - zawołał car.
- Widziałem cię, panie, dwadzieścia razy na własne oczy - odpowiedział starzec.
Rozgniewał się car jeszcze bardziej i już woła hajduków, by rzucili kłamcę do piwnicy. Wtedy starzec ozwał się w te słowa:
- Nie kłamię, najjaśniejszy panie, lecz mówię najszczerszą prawdę; oczy me widziały cię dwadzieścia razy na dwudziestu srebrnych monetach.
Zadziwiła cara mądrość starego i chciał go jeszcze raz wypróbować. Wzywa wszystkich swoich dworzan na uroczystą wieczerzę, a starca sadza obok siebie z lewej strony.
Podczas uczty car uderza lekko palcami po lewym ramieniu siedzącego obok rycerza i rozkazuje, by ten uderzył następnego, ten znowu następnego i tak dalej wokoło. Przyszła kolej na starca. Nie ośmielił się uderzyć cara i tylko zadał mu takie pytanie:
- Co ma począć wędrowiec, gdy wyjdzie na takie miejsce, gdzie drogi rozchodzą się na cztery strony świata?
Car odpowiedział:
- Niech wróci, skąd przyszedł, i szuka nowej drogi.
Wtedy starzec uderzył palcami siedzącego obok niego dworzanina po prawym ramieniu. Ten uderzył następnego, następny jeszcze dalszego i tak poszły uderzenia z powrotem.
Wszyscy dziwili się mądrości starca, a najwięcej car. Zamyślił się głęboko, bo nie w smak mu poszło, że taki prosty chłop jest mądrzejszy niż on sam.
- Hej! - mówi. - Coś ty mi jesteś zanadto sprytny. Każę cię wrzucić do lochu.
- Jeśli pragniesz, panie, żeby mówili w całym świecie, że chcesz tylko nad głupcami panować, to wrzuć - rzecze starzec śmiało.
Widzi car, że nie ma sposobu - uśmiecha się łaskawie, każe obdarzyć starca skarbami i puszcza go na wolność.
Źródło: Baśnie Narodów