06.01.2022, 19:49
Obraz J. C. Leyendecke
Dziś jest Święto Objawienia Pańskiego. Świętuje dzień, w którym trzej Mędrcy odwiedzili Jezusa i przekazali mu dary w postaci złota, kadzidła i mirry. Słowo „epifania” pochodzi od starożytnego greckiego słowa oznaczającego „objawienie” lub „uderzający wygląd”. Przed nadejściem chrześcijaństwa tego słowa używano do opisywania sytuacji, w których greccy bogowie i boginie pojawiali się na ziemi. W Kościele wschodnim, do którego należą rosyjskie i greckie Kościoły prawosławne, dzisiaj odbywa się powszechna uroczystość stawania się Boga człowiekiem. Obejmuje celebrowanie całego mnóstwa rzeczy: narodzin dzieciątka Jezus, objawienia boskości Jezusa reszcie świata — jak Mędrcy przybywający z Persji — a co najważniejsze na Wschodzie, chrztu Jezusa w Jordanie Rzeka. Wieki po tym, jak Cerkiew Prawosławna zaczęła obchodzić Objawienie Pańskie, Kościół rzymskokatolicki postanowił również zacząć to robić. Ale z jakiegoś powodu zachodni Kościół naprawdę uczepił się tego obrazu perskich kapłanów przynoszących dary w postaci kadzidła, mirry i złota małemu Jezusowi, prowadzonym z ich ojczyzny Iranu przez świecącą gwiazdę. Mędrcy wymienieni są tylko w Ewangelii Mateusza, a on nigdy nie określił, ilu ich było – tylko, że były trzy dary. W 1857 roku wielebny John Henry Hopkins Jr. napisał kilka słów na bożonarodzeniowy korowód seminarium, pieśń, która zaczyna się: „My, trzej królowie Orientu, / Niosąc dary, które przemierzamy daleko / Pole i fontanna, wrzosowisko i góry / Podążamy za tamtą gwiazdą. ” Mniej więcej w czasie, gdy irlandzki pisarz James Joyce odchodził od Kościoła rzymskokatolickiego, nadał słowu „epifania” świeckie znaczenie. Gdy miał niewiele ponad 20 lat, rysował małe szkice, coś w rodzaju „wierszy prozą”, w których ilustrował objawienia. Wyjaśnił swojemu bratu Stanisławowi, że objawienia są swego rodzaju „nieumyślnymi objawieniami” i powiedział, że są „drobnymi błędami i gestami – zwykłymi słomkami na wietrze – przez które ludzie zdradzają to, co najstaranniej ukrywali”. Pisał też, że objawienie było nagłym „objawieniem się tego, co rzeczy”, momentem, w którym „dusza najpospolitszego przedmiotu […] wydaje się nam promienieć”. Było to narzędzie literackie, którego James Joyce używał w każdej historii w swojej kolekcji Dubliners (1914), technika, z której stał się znany i którą wielu współczesnych pisarzy naśladuje. Dublińczycy Joyce'a kończy się opowieścią osadzoną na przyjęciu z okazji Święta Trzech Króli, „Umarli”, a historia kończy się: „Jego dusza omdlała powoli, gdy usłyszał, jak śnieg spada słabo przez wszechświat i słabo spada, jak zejście ich ostateczny koniec, nad wszystkimi żywymi i umarłymi”. ~ Almanach pisarza