24.04.2016, 20:49
Na lekcjach religii, które pamiętam jeszcze ze szkoły, była nieraz mowa o sektach. Sekty próbują sobie najczęściej zwerbować osoby osamotnione, takie, które mają problemy w życiu, problemy w szkole, problemy z rodziną, z przyjaciółmi, takie, które szukają przyjaciół, bratniej duszy, i w końcu wydaje im się, że że takie bratnie dusze znaleźli w członkach sekty. Oni wciąż powtarzają, że jest się potrzebnym, wspaniałym, cudownym, zapewniają, że będzie wspaniale jeśli się do nich dołączy. Dopiero później najczęściej okazuje się, że wcale nie jest tak fajnie, bo członkowie sekty są traktowani jak własność przez swojego guru, który ma też wobec nich duże wymagania. Założyciele sekty zakładają je chyba głównie dla pieniędzy, a jego współpracownicy na ogół naprawdę wierzą w to, co on głosi. Najczęściej jest tak, że jeśli ktoś kto jest w sekcie przejrzy na oczy i chce odejść to na ogół nie wie co ma ze sobą zrobić, dokąd ma pójść. Czy z sekty można tak po prostu odejść? Zależy jaka to sekta. Mimo wszystko i tak jest się zatrzymywanym, manipulowanym. A jeśli już ktoś postanowi odejść to na pewno jest niejednokrotnie nachodzony przez jej członków i bywa też, że mogą być oni niebezpieczni.
Najpiękniejsze chwile w życiu - nie można ich zaplanować, przychodzą same.