21.07.2014, 03:04
Trudno zrobić Szema albo Amidę w wersji techno jeżeli weźmie się pod uwagę rolę tych modlitw w życiu religijnego Żyda.
Ta przeróbka "Na Nach..." jest paradoksalnie bardzo w stylu chasydów z dynastii Breslov. Co roku jeżdżą oni na grób Nachmana, gdzie oprócz modlitw, śpiewają, tańczą na jego grobie i piją wino. Pewnego razu tańczyli i śpiewali na lotnisku oczekując długie godziny na bagaże (strajkowała obsługa lotniska). Wezwano policję, ale policjantom udzielił się nastrój i do interwencji nie doszło.
Ta przeróbka "Na Nach..." jest paradoksalnie bardzo w stylu chasydów z dynastii Breslov. Co roku jeżdżą oni na grób Nachmana, gdzie oprócz modlitw, śpiewają, tańczą na jego grobie i piją wino. Pewnego razu tańczyli i śpiewali na lotnisku oczekując długie godziny na bagaże (strajkowała obsługa lotniska). Wezwano policję, ale policjantom udzielił się nastrój i do interwencji nie doszło.