Forumezo.pl - Forum ezoteryczne i magiczne
.Jaka przyszłość Was czeka .... - Wersja do druku

+- Forumezo.pl - Forum ezoteryczne i magiczne (https://www.forumezo.pl)
+-- Dział: ROZMOWY NIEKONTROLOWANE (https://www.forumezo.pl/forumdisplay.php?fid=141)
+--- Dział: Na każdy temat (https://www.forumezo.pl/forumdisplay.php?fid=103)
+--- Wątek: .Jaka przyszłość Was czeka .... (/showthread.php?tid=8992)



.Jaka przyszłość Was czeka .... - Elżbieta - 18.07.2014

przeczytajcie - warto

Jaka przyszłość czeka szanowane zawody?
Prawie wszystkie etaty jakie zniknęły w ciągu ostatnich czterech lat wcale nie należały do grupy kiepsko płatnych zajęć wymagających niskich kwalifikacji, lecz stanowiły relatywnie dobrze płatne posady tradycyjnie zajmowane przez klasę średnią. Oprogramowanie w alarmującym wręcz tempie zastępuje pracowników administracji, biur podróży, księgowych i sekretarki. Ustalili to dziennikarze Associated Press, którzy w ubiegłym roku podjęli się zbadania, jakie zawody padają ofiarą nowych technologii. Przeanalizowali dane na temat zatrudnienia z 20 krajów oraz przeprowadzili wywiady z ekspertami, programistami i szefami firm.

W swojej głośnej książce ”The Second Machine Age” Erik Brynjolfsson i Andrew McAfee przekonują, że czeka nas teraz intensywny okres kreatywnej destrukcji. – Postęp technologiczny zostawi niektórych ludzi w tyle, być może nawet bardzo wielu ludzi – ostrzegają. – Nie było jeszcze gorszych czasów dla pracownika ze ”zwyczajnymi” umiejętnościami, ponieważ komputery, roboty i technologie cyfrowe opanowują te umiejętności w niezwykłym tempie.

Co więc oznacza to dla zawodów, których nabywana latami wiedza specjalistyczna zaczyna znajdować się w zasięgu potencjału komputerów i sztucznej inteligencji? Efektywność komputeryzacji prawie na pewno położy kres pewności zatrudnienia, jakiej wcześniejsze pokolenia poszukiwały wybierając taką a nie inną ścieżkę kariery. W wielu przypadkach to, co jeszcze niedawno było wyjątkowym zestawem wiedzy i umiejętności już niedługo dzięki postępom technologii stanie się powszechne i ogólnodostępne. Co wówczas oznaczać będzie bycie profesjonalistą uprawiającym wolny zawód?

- Obserwować będziemy zjawisko, które określam mianem dekompozycji, czyli rozpadu pracy zawodowej na komponenty – mówi czołowy futurolog, profesor Richard Susskind. W swojej mającej się niedługo ukazać książce ”Beyond the Professions”, napisanej wspólnie z synem Danielem Susskindem, badacz analizuje przemiany w sektorze prawnym, tradycyjnie oferującym satysfakcjonującą ścieżkę kariery na całe życie. Przewiduje, że będziemy świadkami procesu przypominającego ten, który w przeszłości zmiótł z powierzchni ziemi rzemieślników: rozkładającego ich umiejętności na tuzin czy więcej uproszczonych modułów.

- W niektórych przypadkach wciąż potrzebni będą zaufani eksperci działający w tradycyjny sposób – uważa Susskind. – Jednak wiele aspektów usług zostanie zestandaryzowanych i udostępnionych w sieci. W poprzedniej książce ”Tomorrow’s Lawyers” przewidywał utworzenie ośmiu nowych zawodów na styku oprogramowania i prawa. Wiele z nazw posad brzmi jakby żywcem wyjętych ze świata informatyki: legal knowledge engineer, legal technologist, menadżer projektu, menadżer ryzyka, analityk procesu…

- Wielu tradycyjnie myślących prawników spojrzy na to i pomyśli: tak, być może jest to jakaś praca, ale nie dla tego poszedłem na studia prawnicze i nie to robiło pokolenie moich rodziców w kancelariach adwokackich. To jednak niespecjalnie Susskinda niepokoi: bez względu na to, czy owe nowe profesje nazwiemy prawniczymi czy nie, to generalnie sektor prawniczy przetrwa.

- Często powtarzam, że przyszłość prawa to nie obrońcy i prokuratorzy z popularnych seriali, ani nie rzeczywistość z powieści Johna Grishama – wyjaśnia. – Nie będzie to też odrobinę podrasowana wersja tego, co znamy dziś, lecz nowa jakość, a mianowicie ludzie pracujący w branży prawnej, oferujący usługi i pomoc prawną w nowy sposób. Być może to koniec profesji unieśmiertelnionych w hollywoodzkich dramatach sądowych, ale kiedy oprogramowanie zabija stare zawody, jednocześnie tworzy nowe.

- Zawody które się nie zmieniają, odejdą do lamusa – przekonuje w podobnym tonie doktor Frank Shaw, dyrektor Centre for Future Studies. – Z drugiej strony te zdolne się przeobrazić rozkwitną i będą doskonale prosperować.

Nikt nie wie z całą pewnością, jak wyglądać będą kariery przyszłości. Niemniej osoby pracujące w awangardzie technologii już obserwują, jak stare profesje obumierają – i eksperymentują z technologią która rozpoczęła tworzenie nowych. Oto jakiej transformacji, zdaniem takich ludzi, ulegną trzy zawody: medycyna, architektura i prawo.

PRAWO

Pięć lat temu przedsiębiorca Charles Moore założył serwis porad prawnych online o nazwie Rocket Lawyer. Dziś ma 30 mln użytkowników. Subskrybenci uiszczają miesięczną opłatę za natychmiastowy dostęp do wzorów dokumentów i seminariów w internecie, oraz do porad prawnych udzielanych przez specjalistów z kancelarii uczestniczących w projekcie. Praca prawników w tej sieci zaczęła już przypominać zracjonalizowany system przewidywany przez Susskinda.

Moore jest optymistą jeśli chodzi o rewolucję, jaką komputeryzacja wywołuje w jego branży. – Nie uważam, by oprogramowanie nas zjadało, raczej nas wspiera. Dzięki niemu wiele żmudnych, rutynowych zadań zostanie uproszczonych, przez co z kolei prawnicy uwolnią moce przerobowe i będą w stanie obsłużyć miliony więcej transakcji prawnych niż dotychczas.

Jak przekonuje, nawet sędziowie będą musieli przejść na online. – Sądzę, że wirtualne sądy muszą powstać. Australia już z nimi eksperymentuje, a Nowy Jork eksperymentuje z taką formą wyroków za mandaty za złe parkowanie. Bo przecież co to za pomysł, by udawać się do jakiegoś państwowego urzędu, tylko dlatego że dostało się mandat? To mało efektywne.

Podobne zmiany oznaczałyby, że do zrealizowania potrzeb klientów potrzebna byłaby mniejsza liczba prawników. Ale jest też druga strona medalu: kiedy koszty porad prawnych spadną i prawnicy będą obsługiwać więcej klientów, na ich usługi będą nagle mogły sobie pozwolić osoby prywatne i małe firmy. To ”ukryty rynek”, tłumy potencjalnych klientów jak dotąd pozbawionych dostępu do usług prawniczych przez ich zaporowe ceny. Szacuje się, że może być warty nawet 27 mld dolarów. – Naprawdę istnieje niezrealizowany popyt na usługi prawne – przekonuje Moore. – Potrzebujemy więcej prawników, a nie mniej.

ARCHITEKTURA

Założona w 1982 roku firma Autodesk tworzy wirtualne narzędzia wykorzystywane na co dzień przez miliony architektów i projektantów. Tylko w zeszłym roku jej przychody wyniosły 2,3 mld dolarów. Pete Bexter, odpowiedzialny za dział architektury, inżynierii i budownictwa na Europę, Azję i Bliski Wschód, jest przekonany, że architekci nie muszą obawiać się konkurencji ze strony sztucznej inteligencji. – Tak, procesy ulegają automatyzacji. Ale jak wygląda projekt w pełni zautomatyzowany i zracjonalizowany przez komputer? Raczej niespecjalnie ekscytująco.

Technologia nie zniszczy tej profesji, przekonuje, lecz ją zdemokratyzuje. – Obserwujemy obecnie zmianę paradygmatu: jeden architekt pracujący w domu, z błyskotliwym pomysłem, ma dziś dostęp do nieskończonych mocy obliczeniowych w chmurze. A to oznacza, że pojedynczy projektant, nawet młody absolwent, może mieć dostęp do tych samych narzędzi, co wielkie międzynarodowe biura projektowe. Nagle więc zmienia się krajobraz konkurencji w branży.

Baxter z mocą podkreśla nowe możliwości, jakie otwierają się przed lotnymi architektami dzięki oprogramowaniu. Coraz łatwiej o współpracę transkontynentalną, przez co możliwe jest projektowanie zdalne i na całym świecie. To z kolei przyczynia się do pogłębionej specjalizacji. Ekspert w bardzo wąskim zakresie projektowania może zaoferować swą ekspertyzę w kilku krajach na przestrzeni zaledwie jednego dnia.

- Zawód architekta z całą pewnością wciąż będzie istniał – uważa Baxter. – Faktycznie, podejście zmienia się na bardziej zespołowe, lecz koniec końców i tak ktoś musi podejmować ostateczne decyzje.

MEDYCYNA

Doktor Pete Diamandis jest prezesem XPRIZE, konkursu oferującego nagrodę 10 mln dolarów dla wynalazców, którzy rozwiążą niektóre najtrudniejsze wyzwania technologiczne stojące przed ludzkością. Jedna z nagród przyznana zostanie pierwszemu zespołowi który opracuje ”trikoder” – ręczne urządzenie stosowane przez oficerów medycznych w serialu ”Star Trek” – zdolne zdiagnozować 15 różnych chorób bez udziału personelu w białych fartuchach.

Diamandis spodziewa się, że nastąpi to w ciągu najbliższych 15 lat. Potem stawianie diagnoz głównie przez maszyny będzie już tylko kwestią czasu. – Chodzi o dostarczenie komputerowi danych. Gdy już je ma, jest w stanie rozważyć tysiące czy wręcz miliony parametrów więcej, niż człowiek – tłumaczy. Lekarze i pielęgniarki wciąż będą potrzebni by nam doradzać i zapewniać ludzkie podejście, będą musieli jednak zaakceptować, że w pewnych aspektach zawodu komputery sprawdzają się lepiej.

Nie dotyczy to wyłącznie oprogramowania i diagnostyki. Także chirurdzy ustąpią miejsca inteligentnym maszynom. – Za sprawą robotyki obserwować będziemy ogromną zmianę roli lekarza – uważa Diamandis. Jako przykład podaje firmę Intuitive Surgical z Doliny Krzemowej, która stworzyła ”system chirurgiczny” o nazwie Da Vinci. Przeszkolony chirurg potrafi nim operować zdalnie z dowolnego miejsca na świecie. Podobnie jak w przypadku architektury, takie rozwiązania pozwolą specjalistom dotrzeć do szerszego rynku pacjentów, jednak nie ma powodu by sądzić, że na tym poprzestaną.

- Koniec końców to roboty będą samodzielnie wykonywać operacje. Potrafię wyobrazić sobie dzień, w którym do szpitala przychodzi pacjent wymagający, powiedzmy, zabiegu kardiochirurgicznego, i mówi: ”Nie, nie chcę żeby dotykał mnie człowiek, wolę robota, który już tysiąc razy bezbłędnie przeprowadził ten zabieg”.

Jednak, mimo że technologia przejmie wiele obowiązków lekarzy, Diamandis nie spodziewa się, by popyt na nich miał w przewidywalnym czasie spaść – między innymi dlatego, że już dziś potrzebujemy ich znacznie więcej niż mamy. Tylko w Stanach Zjednoczonych szacuje się, że do 2020 roku zabraknie 91 500 medyków, a to i tak niewiele w porównaniu z resztą świata. – Całościowo Afryka odpowiada za 25 proc. światowych zachorowań, a pracuje tam 1,3 proc. globalnego personelu medycznego. Nie ma mowy, byśmy zdołali nawet wybudować dość akademii medycznych i wykształcić lekarzy w ilości potrzebnej nam dziś, a co dopiero jutro.

- To kwestia ekonomiczna – dodaje. – Mamy już odpowiednie programy i roboty, lub też opracowane zostaną wkrótce, ale ta dziedzina nie rozwinie się, dopóki technologia nie będzie nie tylko skuteczniejsza, ale i tańsza od człowieka. Nazywam ten proces ”dematerializacją technologii”. Dawniej kupowało się GPS, aparat fotograficzny, nagrania. To były fizyczne przedmioty, ale zdematerializowały się i przeniosły swe funkcje do smartfonów, jednocześnie stając się praktycznie darmowe. Efektywnie zdemokratyzowały się. To samo czeka ochronę zdrowia.

Tom Meltzer - <!-- m --><a class="postlink" target="_blank" href="http://biznes.onet.pl/praca/jaka-przyszlosc-czeka-szanowane-zawody,18493,5644564,5451429,462,1,news-detal">http://biznes.onet.pl/praca/jaka-przysz ... news-detal</a><!-- m -->