Forumezo.pl - Forum ezoteryczne i magiczne
Zeitverschwendung - Wersja do druku

+- Forumezo.pl - Forum ezoteryczne i magiczne (https://www.forumezo.pl)
+-- Dział: MEDIA BIOGRAFIE WYWIADY WRÓŻKI JASNOWIDZE CZAROWNICE (https://www.forumezo.pl/forumdisplay.php?fid=91)
+--- Dział: Biografie sławnych ludzi (https://www.forumezo.pl/forumdisplay.php?fid=92)
+--- Wątek: Zeitverschwendung (/showthread.php?tid=15596)



Zeitverschwendung - Elżbieta - 17.04.2023

So, ich bin fünf und vierzig Jahre alt, und ich bin... Versthen Sie mich nicht? Soll ich Polnisch sprechen?


 No, niech panu będzie. To od czego by tu zacząć. Jestem czterdzieści pięć lat stary. Pan jest ode mnie młodszy, prawda? Ale niedużo. Dziewięć lat. No, w tym wieku, to już żadna różnica, prawda. Z wykształcenia jestem lekarzem, proszę pana. Chirurgiem. Byłem też ratownikiem górniczym, ale to jeszcze w Polsce. Jakoś tam pod ziemię ciągnęło, jak ojca. Aber ich würde lieber Deutsch sprechen. Ja, ich weiss Sie kann mich nicht vertstehe... Na ha, gut. Nehmen Sie das auf? Ja, gut. Więc będę mówił po polsku.

 Czemu panu tak na tym zależy...? Że do nagrania. Dobrze. No dobrze. Ale o czym ja mam mówić, tak naprawdę? Dawno po polsku nie mówiłem. O czym chcę? No ale po co to panu? No ma pan rację, nic mnie to nie kosztuje. Naprawdę o czymkolwiek? No to wie pan, ja na przykład w tym roku w Ameryce byłem, w Nowym Jorku. W sierpniu. Sam, bez żony. Bez dzieci. Na sympozjum. O transplantacji organów. Christian Barnaard prowadził, na pewno pan słyszał o nim? Takiemu Żydowi z RPA serce przeszczepił. No tak, słyszał pan. Nieważne, no takie tam fachowe sprawy, bardzo mnie to ciekawi, póki jestem w pracy. A jak wychodzę z pracy, to przestaje ciekawić, to ja chcę żyć wtedy. Nie samą pracą żyje człowiek. I ja potem miałem dużo czasu dla siebie. Wynająłem samochód, taki amerykański, rozumie pan. Chrysler w bordowym kolorze, ogromny, a tylko dwoje drzwi. U nas, w Europie takich maszyn nie ma. A co dopiero tam, w Polsce... W Polsce to bym autobusem jeździł. A tutaj, w Monachium, chirurg to jest pan, ja tutaj już jeżdżę mercedesem, chociaż dopiero dziesięć lat tu mieszkam, jakbym do Polski mógł pojechać, to by kolegom dawnym z zazdrości chyba żyłka pękła jakby to moje auto zobaczyli... No, wybacz pan, jak ja się o samochodach rozgadam... Do rzeczy. Więc ja byłem w tej Ameryce i pojechałem tak przejechać się, rozumie pan. Mnie tam na to sympozjum wysłali, bo ja już tutaj, w Rajchu...............



Myśmy ich raz bunkra wygarnęli, mieliśmy miotacz ognia, poszło i oni wybiegli. Osmaleni. Mnie kazali ich przesłuchać. Scharführer wiedział, że ja po polsku mówię, a tam ci Żydzi to akurat głównie tak po polsku. No i ja im tam pytania zadawałem, a oni odpowiadali. I tam było dwóch chłopców takich. Jeden blondynek, a drugi takie włoski miał czarne jak mój Kerem, taki mały. W zielonym sweterku. Ale ja tam do dorosłych pytania zadawałem, kobiety dwie stały, myśmy się tych kobiet to tam najbardziej bali, one to potrafiły, proszę pana, z dwóch pistoletów strzelać.

 Ale te nie strzelały. Kobiety dwie stały, trzech mężczyzn i tych dwóch chłopców. No i ja im pytania zadawałem. Oni coś odpowiadali. Jedna zaczęła krzyczeć, że ona powie gdzie jest bunkier, tylko niech dziecko ocalą. Tego z jasnymi włosami zaczęła tulić. 

Ja klęknąłem przy tym drugim, z ciemnymi włosami, w zielonym sweterku. Dziecko, żal było. W kieszeni jabłko miałem. Mówię mu pō naszymu, głośno, że nazywōm sie Karlik Galwas, na, mosz sam jabko. Wziął. Ugryzł. Scharführer kazał mi zostawić Żydka w spokoju. No to zostawiłem. Kazał jej powiedzieć, że jak bunkier pokaże, to będzie żyła. Powiedziałem. Wtedy ta druga kobieta się na nią rzuciła, zaczęła ją bić, i dusić, krzyczeć. 

Jak ona krzyczała. Suko, tam jest Leopold, umieraj jak należy, suko. I tak cię zabiją. Strasznie krzyczała. Leopold, pamiętam dokładnie, że mówiła, że Leopold. Ja nie wiem kto to jest. Może pan, wie kto to jest Leopold? Ona mi nie chce powiedzieć, kto to jest Leopold. Scharführer kazał je rozdzielić. Rozdzieliliśmy, kolbą trzeba było. Kamrat tamtą odprowadził, tą co dziecko tuliła, i to dziecko z jasnymi włosami z nią. A może to dziewczynka była? Pan mówi, że chłopczyk. No to pewnie chłopczyk. Takie jasne włoski. A co z tą resztą? Ja nie pamiętam. Gdzie jest Gisela? Już idzie? Czemu mam to panu mówić? Zadzwonił pan po Giselę, tak?

No reszta, to co. Ja zapytałem, czy ich prowadzimy. Scharführer machnął ręką, pokazał na mur. Das ist Zeitverschwendung, powiedział. Strata czasu.






https://kultura.onet.pl/wywiady-i-artykuly/szczepan-twardoch-opowiadanie-dla-czytelnikow-onetu/7g6b88g