17.08.2014, 16:01
Już w Potopie Henryk Sienkiewicz wspominał o leczeniu ran pajęczyną - do rany przykładano chleb wymieszany śliną i ugnieciony z pajęczyną ( w pajęczynie występuje grzyb Penicilium, który w połączeniu z chlebem wymieszanym ze śliną tworzy antybiotyk - penicylinę) .Niewiarygodne ale prawdziwe.Wprawdzie dzisiaj na szczęście nie leczy się tymi metodami, mamy leki nowej generacji.Penicylina nie jest w stanie wyleczyć dzisiejszych chorób,gdyż większość bakterii uodporniła się na stosowaną od ponad 50 lat penicylinę.Poza tym metoda z piekła rodem.No ale i w ten sposób leczono.
Co by nie powiedzieć, lecznictwo ludowe posiada bardzo dawne tradycje, tak stare jak dzieje naszej społeczności. Na sposoby leczenia składały się doświadczenia z różnych okresów historycznych: czasów przedchrześcijańskich, średniowiecznych praktyk oraz porad zamieszczanych w różnych publikacjach i kalendarzach od XVI do XIX wieku. Głównym problemem medycznym były różne przyczyny chorób, których dopatrywano się; w czarach, urokach, klątwach czy przekleństwach.Chorób dopatrywano się w świetle księżyca, w działaniu demonów, duchów które opętywały człowieka, w dopuście Bożym jako kary za grzechy czy wystawienia nas na próbę, w wietrze, przeciągach, zimnie, w "morowym" powietrzu. W sumie w czym się dało.Ciężkie przeżycia, zmartwienia czy przemęczenie uważano również za przyczyną chorób.
Zatem w świetle tylu zagrożeń radzono sobie zamawianiem i odczynianiem uroków, modlitwą i skrapianiem wodą święconą, okadzano ziołami, stosowano również rośliny lecznicze.
Wydawać się może nieracjonalnym podobne myślenie, jednak analizując możliwość opętania przez złe duchy znajdujemy np. w Piśmie Świętym, gdzie w Ewangelii wg św. Marka 5,1-20 czytamy o tym, jak Jezus uwolnił opętanego od demonów sprawiając, aby weszły w stado świń, które potopiły się w jeziorze.
Ewangelia wg Św. Łukasza 8, 26-33.;
„I przypłynęli do kraju Gergezeńczyków, który leży naprzeciw Galilei. Gdy wyszedł na ląd, wybiegł Mu naprzeciw pewien człowiek, który był opętany przez złe duchy. Już od dłuższego czasu nie nosił ubrania i nie mieszkał w domu, lecz w grobach. Gdy ujrzał Jezusa, z krzykiem upadł przed Nim i zawołał: <<Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Błagam Cię, nie dręcz mnie!>> Rozkazywał bowiem duchowi nieczystemu, by wyszedł z tego człowieka. Bo już wiele razy porywał go, a choć wiązano go łańcuchami i trzymano w pętach, on rwał więzy, a zły duch pędził go na miejsca pustynne. A Jezus zapytał go: <<Jak ci na imię?>> On odpowiedział: <<Legion>>, bo wiele złych duchów weszło w niego. Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. A była tam duża trzoda świń, pasących się na górze. Prosiły Go więc złe duchy, żeby im pozwolił wejść w nie. I pozwolił im. Wtedy złe duchy wyszły z człowieka i weszły w świnie, a trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęła.”
Co by nie powiedzieć, lecznictwo ludowe posiada bardzo dawne tradycje, tak stare jak dzieje naszej społeczności. Na sposoby leczenia składały się doświadczenia z różnych okresów historycznych: czasów przedchrześcijańskich, średniowiecznych praktyk oraz porad zamieszczanych w różnych publikacjach i kalendarzach od XVI do XIX wieku. Głównym problemem medycznym były różne przyczyny chorób, których dopatrywano się; w czarach, urokach, klątwach czy przekleństwach.Chorób dopatrywano się w świetle księżyca, w działaniu demonów, duchów które opętywały człowieka, w dopuście Bożym jako kary za grzechy czy wystawienia nas na próbę, w wietrze, przeciągach, zimnie, w "morowym" powietrzu. W sumie w czym się dało.Ciężkie przeżycia, zmartwienia czy przemęczenie uważano również za przyczyną chorób.
Zatem w świetle tylu zagrożeń radzono sobie zamawianiem i odczynianiem uroków, modlitwą i skrapianiem wodą święconą, okadzano ziołami, stosowano również rośliny lecznicze.
Wydawać się może nieracjonalnym podobne myślenie, jednak analizując możliwość opętania przez złe duchy znajdujemy np. w Piśmie Świętym, gdzie w Ewangelii wg św. Marka 5,1-20 czytamy o tym, jak Jezus uwolnił opętanego od demonów sprawiając, aby weszły w stado świń, które potopiły się w jeziorze.
Ewangelia wg Św. Łukasza 8, 26-33.;
„I przypłynęli do kraju Gergezeńczyków, który leży naprzeciw Galilei. Gdy wyszedł na ląd, wybiegł Mu naprzeciw pewien człowiek, który był opętany przez złe duchy. Już od dłuższego czasu nie nosił ubrania i nie mieszkał w domu, lecz w grobach. Gdy ujrzał Jezusa, z krzykiem upadł przed Nim i zawołał: <<Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Błagam Cię, nie dręcz mnie!>> Rozkazywał bowiem duchowi nieczystemu, by wyszedł z tego człowieka. Bo już wiele razy porywał go, a choć wiązano go łańcuchami i trzymano w pętach, on rwał więzy, a zły duch pędził go na miejsca pustynne. A Jezus zapytał go: <<Jak ci na imię?>> On odpowiedział: <<Legion>>, bo wiele złych duchów weszło w niego. Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. A była tam duża trzoda świń, pasących się na górze. Prosiły Go więc złe duchy, żeby im pozwolił wejść w nie. I pozwolił im. Wtedy złe duchy wyszły z człowieka i weszły w świnie, a trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęła.”
Pamiętaj.... nie możesz rozpocząć nowego rozdziału w życiu, jeżeli cały czas czytasz poprzedni.....
https://www.instagram.com/elzbieta.tarot...KKPFG8zegw
gamer over
„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”
„Naród bez wiedzy o przeszłości, nie jest wart przyszłości”
https://www.instagram.com/elzbieta.tarot...KKPFG8zegw