01.01.2019, 12:27
Witajcie.
Proszę was o pomoc w interpretacji snu, który miałam dziś w nocy ( z 31 grudnia na 1 stycznia).
Mam 34 lata, od jakiegoś roku interesuję się ezoteryką, czytam o tarocie itd. W swoim życiu pamiętam 4 sny, w których wiedziałam, że śnie. Dwa z nich się sprawdziły prawie dosłownie, a dwa miałam bardzo niedawno. W pierwszym obudziłam się w środku nocy i poczułam, że do sypialni wbiegło dwoje dzieci. Widziałam ich jakby za mgłą. To nie były moje dzieci, dwóch obcych chłopców, bardziej jak duchy niż realne dzieci. Jeden szepnął do drugich " Cicho, ona jeszcze nic nie wie" i wybiegli.
Drugi miałam dziś w nocy.
Śniło mi się, że jechałam autobusem pełnym ludzi. Jechałam sama. Czułam spokój. W pewnym momencie z przodu autobusu zobaczyłam ułożone kupki ubrań i powiedziałam do kierowcy, że poszukam, czy ostatnio czegoś nie zostawiliśmy. Kierowca się uśmiechnął i powiedział, że ok. Zaczęłam szukać w małych ubraniach, a on mi powiedział, że tu na pewno niczego naszego nie ma. Potem w większych ubraniach zobaczyłam kurtkę identyczną jak kurtka mojego syna, ale nie wzięłam jej do ręki. W tej chwili drzwi autobusu się otworzyły i podeszedł do nich chłopiec, autobus cały czas jechał. Chłopiec stanął w drzwiach i rozpłynął się w powietrzu, jakby zdmuchnął do wiatr. I wtedy w mojej głowie pojawiła się świadomość, że ten autobus wiezie ludzi, którzy mają przejść na drugą stronę. Babcia tamtego chłopca powiedziała, że udało się jej go zatrzymać długo, bo ciągle pokazywała mu coś zielonego.
Czy moglibyście pomóc mi te sny jakoś zinterpretować?
Z góry bardzo dziękuję
Proszę was o pomoc w interpretacji snu, który miałam dziś w nocy ( z 31 grudnia na 1 stycznia).
Mam 34 lata, od jakiegoś roku interesuję się ezoteryką, czytam o tarocie itd. W swoim życiu pamiętam 4 sny, w których wiedziałam, że śnie. Dwa z nich się sprawdziły prawie dosłownie, a dwa miałam bardzo niedawno. W pierwszym obudziłam się w środku nocy i poczułam, że do sypialni wbiegło dwoje dzieci. Widziałam ich jakby za mgłą. To nie były moje dzieci, dwóch obcych chłopców, bardziej jak duchy niż realne dzieci. Jeden szepnął do drugich " Cicho, ona jeszcze nic nie wie" i wybiegli.
Drugi miałam dziś w nocy.
Śniło mi się, że jechałam autobusem pełnym ludzi. Jechałam sama. Czułam spokój. W pewnym momencie z przodu autobusu zobaczyłam ułożone kupki ubrań i powiedziałam do kierowcy, że poszukam, czy ostatnio czegoś nie zostawiliśmy. Kierowca się uśmiechnął i powiedział, że ok. Zaczęłam szukać w małych ubraniach, a on mi powiedział, że tu na pewno niczego naszego nie ma. Potem w większych ubraniach zobaczyłam kurtkę identyczną jak kurtka mojego syna, ale nie wzięłam jej do ręki. W tej chwili drzwi autobusu się otworzyły i podeszedł do nich chłopiec, autobus cały czas jechał. Chłopiec stanął w drzwiach i rozpłynął się w powietrzu, jakby zdmuchnął do wiatr. I wtedy w mojej głowie pojawiła się świadomość, że ten autobus wiezie ludzi, którzy mają przejść na drugą stronę. Babcia tamtego chłopca powiedziała, że udało się jej go zatrzymać długo, bo ciągle pokazywała mu coś zielonego.
Czy moglibyście pomóc mi te sny jakoś zinterpretować?
Z góry bardzo dziękuję
Gutta lapidem cavat non vi sed saepe cadendo.