02.07.2014, 03:24
Witam. Jeżeli jest wśród Was osoba, ktora moglaby mi pomoc, to niewiem nawet jak, ale zrobie wszystko, zeby sie takiej osobie odwdzieczyc. 8 lat temu bedac na zakupach zaczepila mnie cyganka. Mloda kobieta, ok 35 lat, dosc ladna, zadbana, ale po karnacji i ogolnym wygladzie widac bylo, ze to cyganka. Spytala mnie o droge do supermarketu. Pokazalam jej droge po czym mialam isc dalej, ale zatrzymala mnie. Niewiem, jak to sie stalo, ale tak mnie zmanipulowala, ze oddalam jej wszystkie pieniadze, ktore mialam w podrtfelu, ponad 50 zl, mowiac, ze zaraz zdecyduje, czy wroca do mnie, zy nie. Wwdy powiedziala, ze pianiadze zniknely, a nie beda ani dla mnie ani dla niej, ale na moje szczescie. Wystraszylam sie, zaczelam krzyczec, ze to zlodziejka i ze ma oddawac w tej chwili pieniadze. Oddala, ale przeszyla mnie wzrokiem i powiedziala, ze jest w ciazy, a mnie za to, ze krzycze na kobiete w ciazy spotka w zyciu straszne nieszczescie, wielki pech itd. Wzielam kase i. po jakims czasie zapomnialam o sprawie. Za ok 2 miesiace moj chlopak, bylismy wtedy 3 lata juz razem, zachorwal na raka, ok 8 m-cy po cugance zmarl nagle moj tata, moj chlopak zmarl dokladnie rok po nim, po tym popadlam w alkoholizm, mialam problem z utrzymaniem sie w jakiejkolwiek pracy, popadlam w dlugi, poznalam kolejnego mezczyzne i zaszlam w ciaze, urodzilam dziecko, ale rozstalismy sie bo nie umielismy sie dogadac. 2 lata wychowywalam synka sama, w tym czasie znow niespodziewanie zaszlam w ciaze(oczywiscie ojciec dziecka zostawil mnie), bylam do tego stopnia zdesperowana, ze zdecydowalam sie na oddandanie drugiego dziecka do adopcji, zeby nie musialo glodowac jak moj starszy syn. na szczescie oprzytomnialam i po jednum dniu wrocilwm po niego, ale nadal jest zle, ledwo wiaze koniec z koncem, wiecznie cos jest nie tak, przykaciele sie odemnie odwracaja, z wlasna matka juz nawet nie mam kontaktu, To co dzieje sie w moim zyciu, to jakis horror. Przez jakis czas obwinialam o to wszystko siebie, ale poszlam do psychologa, ktory pomogl mi zrozumiec, ze nie jestem glupia, mysle logicznie i chyba mam w zyciu poprostu pecha. Ok rok temu spotkalam na ulicy inna cyganke, ktora raz spojzala na mnie, zatrzymala mnie i powiedziala, ze mam na sobie klatwe, ze to od razu widac. Nie mialam czasu bo strasznie gdzies sie spieszylam i nie porozmawialam z nia, ale od tej pory zaczelam myslec, ze moze miala racje, ze moze to wlasnie to. Jestem osoba wierzaca, nie chodze do kosciola, ale wierze w Boga, wierze tez w rozne zabobony, od zawsze mam sny ktore sie sprawdzaja, widze czasem jakies znaki, ktore podswiadomie sobie interppretuje i to tez mi sie sprawdza. Wierze, ze takie rzeczy istnieja i tym bardziej sie boje, ze ona wtedy rzucila na mnie klatwe. Moze dla kogos to wydawac sie smieszne, ale mnie to na prawde juz nie bawi. Bede wdzieczna jezeli komus chialoby sie to wssystko przeczytac i jakos mi pomoc, bo mam wrazenie, ze jestem juz na skraju mojej cierpliwosci. Z gory dziekuje. K.