17.06.2012, 22:29
Czy zwierzęta mają duszę? Opinie psychologów i weterynarzy na ten temat są podzielone.
Na pewno mają świadomość, co pozwala przypuszczać, że duszę jednak mają, i są na to liczne dowody.
Dowodem na to, że psy w ogóle mają świadomość, jest fakt, że potrafią się nauczyć wykonywania nawet kilkuset prostych czynności. Pamiętają ludzi, miejsca. Tęsknią i kochają, czego ich właścicielom nie trzeba udowadniać. Zwierzę - pies czy kot - wyrwane nagle z życia, często zachowuje przez jakiś czas świadomość pozacielesną, czego dowodem mogą być następujące zdarzenia.
Obowiązkowi musi się stać zadość
Na jednym z przedmieść Warszawy pewien samotnie żyjący mężczyzna miał szaroburego kundla, którego kiedyś przygarnął z ulicy. Pan ten pracował w śródmieściu i jego pies co rano odprowadzał go na przystanek autobusowy, a sam do późnego popołudnia pozostawał poza domem. Punktualnie o czwartej po południu czekał już na przystanku na powrót swego pana. Pewnego dnia właściciel psa został niespodziewanie wysłany na kilka dni w delegację. Nie miał czasu oddać komuś psa na przechowanie, zatelefonował więc tylko do sąsiada, by ten zajął się psiakiem przez te parę dni. Tego samego dnia pies, nie doczekawszy się pana na przystanku, kręcił się przy kolejnych nadjeżdżających autobusach. W końcu wpadł pod jeden z nich i zginął.
Przez kilka następnych dni stali bywalcy tego przystanku widzieli burego kundla odprowadzającego nie istniejącego pana i później, około czwartej po południu, pojawiającego się znowu. Gdy po pięciu dniach mężczyzna wrócił tym autobusem, co zazwyczaj, pies ze skomleniem rzucił się, aby go przywitać - lizał mu ręce i żałośnie piszczał, później biegł przed nim aż do domu i tam, na oczach właściciela i wielu innych ludzi, rozpłynął się w powietrzu. Właściciel dopiero wówczas dowiedział się, że jego pies nie żyje już od kilku dni.
Ostatnie pożegnanie
Drugi przypadek miał nieco krótszy przebieg. Mała suczka, pudliczka, pożegnała się ze światem. Następnego dnia jej właściciel, wróciwszy jak zazwyczaj po południu do domu, otworzył kluczem drzwi, wszedł do mieszkania i wówczas z kąta pokoju zerwał się czarny cień w kształcie pieska i skoczył mu na piersi. Nie dolatując do ciała mężczyzny, rozpłynął się w nicość. Piesek zrobił to, co robił codziennie od lat: witając swego ukochanego pana zawsze skakał mu na piersi i był chwytany na ręce. Jego pozacielesna świadomość nie wiedziała jeszcze, że jest już poza światem, w którym do tej pory żyła.
Konstanty Janota
Przed wielu laty przybłąkał się na naszą działkę pies. Duży, biały, z żółtymi łatami. Nazwaliśmy go Misiek. Miał złamaną łapę. Wykurowaliśmy go, a on odpłacał się nam ogromną miłością. Z utęsknieniem czekał na nasz przyjazd, a potem nie odstępował mnie na krok. Kiedy był bardzo szczęśliwy, miał zwyczaj gonić przelatujące ptaki.
Któregoś razu, kiedy siedziałam przed chałupą i karmiłam mojego syna Michała, Misiek podszedł do mnie i długo patrzył mi w oczy. Jego spojrzenie było tak strasznie smutne, że ciarki przeszły mi po plecach. Pomyślałam, że stanie się coś złego, przed czym nie ma odwrotu, a Misiek chce mnie do tego przygotować. Patrzyliśmy tak na siebie, a potem pies ruszył w stronę wsi. Nie obejrzał się ani razu. Godzinę później, na oczach wiejskich dzieci, zastrzelił go pijany myśliwy. A moje życie wkrótce zaczęło się niespodziewanie sypać. Do dziś wierzę, że Misiek wiedział o wszystkim wcześniej i było mu przykro, że nie może być przy mnie w trudnych chwilach. Nigdy go nie zapomnę.
http://gwiazdy.com.pl/component/content/...IA%20DUSZA
[size=200]opowieści aktorki Joanny Sobieskiej wysłuchała Katarzyna Skolimowska
http://www.gwiazdy.com.pl/component/content/article/5335-PSIA%20DUSZA[/size]