04.07.2014, 04:52
To to nie była bajka! [informatorka śmieje się — J.A.] To była prawda!
To było w Ostrówkach, za Bugiem, przed wojno. Była taka biedna kubieta. Ni miała skąd żyć. No ji ona zajdzie du księdza. Ji ksiądz jo wyspowiadał ji darował ji. Ale wraz, ży ona ni mogła dać sobi rady. Taka biedna.
To on nareście mówi: — Tu czegoś sobi szukaj! Jakiś, mówi szeptów abo co! Bo to kiedyś szepty byli.
No, ona sobi pomyślała, pomyślała: — No, trza czegoś szukać! No ji zaczęła te szepty. Już nałuczyła sie i do ni si bardzo dużo ludzi zjiżdżało. Już tak, że już z drugich powiatów przyjiżdżali. Jako lekarz już był, prawdziwy! Lekarz taki na cały świat.
No, alie już nareście już tam, już leczy. Już leczy ji tego księdza zaciekawiło, co una umi za modlitwę? Co ona mówi? Co una mówi, że juz zrobiła sie ji bogata, no bo ludzie płaco. Jado, a jak pomaga sie, to płaco.
No, ale zachodzi on, a ona:
Proszę księdza, ja nie powim!
A dlaczego?
No, bo ja [informatorka śmieje się --- J.A.], ja wstydzę sie.
Oj, to coś wielkiego, to tego...
Mówi: — To nic nie jest złego alie, to mówi, to tego.. . A im mówi: - Uj, powidz to tak. .. A ona mówi tak:
Idzie pes czyryz lis,
cztery mały, pięty świec;
czy pumoże, czy nie pumoże,
zapłatte niebożę, [słuchacze śmieją się — J.A.]
Ji już jak ona puwidziała, już ji ni pumogło więcy. Skuńczylo sie.
<!-- m --><a class="postlink" target="_blank" href="http://teatrnn.pl/sites/default/files/5/image/mkidn_01_cmyk.png">http://teatrnn.pl/sites/default/files/5 ... 1_cmyk.png</a><!-- m -->
KZ, Świerże, 1976
To było w Ostrówkach, za Bugiem, przed wojno. Była taka biedna kubieta. Ni miała skąd żyć. No ji ona zajdzie du księdza. Ji ksiądz jo wyspowiadał ji darował ji. Ale wraz, ży ona ni mogła dać sobi rady. Taka biedna.
To on nareście mówi: — Tu czegoś sobi szukaj! Jakiś, mówi szeptów abo co! Bo to kiedyś szepty byli.
No, ona sobi pomyślała, pomyślała: — No, trza czegoś szukać! No ji zaczęła te szepty. Już nałuczyła sie i do ni si bardzo dużo ludzi zjiżdżało. Już tak, że już z drugich powiatów przyjiżdżali. Jako lekarz już był, prawdziwy! Lekarz taki na cały świat.
No, alie już nareście już tam, już leczy. Już leczy ji tego księdza zaciekawiło, co una umi za modlitwę? Co ona mówi? Co una mówi, że juz zrobiła sie ji bogata, no bo ludzie płaco. Jado, a jak pomaga sie, to płaco.
No, ale zachodzi on, a ona:
Proszę księdza, ja nie powim!
A dlaczego?
No, bo ja [informatorka śmieje się --- J.A.], ja wstydzę sie.
Oj, to coś wielkiego, to tego...
Mówi: — To nic nie jest złego alie, to mówi, to tego.. . A im mówi: - Uj, powidz to tak. .. A ona mówi tak:
Idzie pes czyryz lis,
cztery mały, pięty świec;
czy pumoże, czy nie pumoże,
zapłatte niebożę, [słuchacze śmieją się — J.A.]
Ji już jak ona puwidziała, już ji ni pumogło więcy. Skuńczylo sie.
<!-- m --><a class="postlink" target="_blank" href="http://teatrnn.pl/sites/default/files/5/image/mkidn_01_cmyk.png">http://teatrnn.pl/sites/default/files/5 ... 1_cmyk.png</a><!-- m -->
KZ, Świerże, 1976