10.10.2017, 16:11
Witaj po krótkiej przerwie,
przed nami kolejny księżycowy tydzień!
Tydzień zaczął się dziś mocnym akcentem ponieważ Słońce i Merkury dziś i jutro tworzą napięciową kwadraturę z Plutonem – planetą głębokich transformacji. To czas mocnych wglądów, z jednej strony, a z drugiej mocno konfrontujących wydarzeń, wywlekających ukryte mechanizmy myślenia i ego i domagających się od nas rezygnacji z czegoś. Pluton uczy nas mądrości węża;
Tymczasem jednak pożegnajmy z wdzięcznością czas kiedy Jowisz był w Wadze i uczył nas nowych wzorców wchodzenia i funkcjonowania w relacjach, osiągania balansu, równowagi w dawaniu i braniu, etc. Niezależnie od tego czy te lekcje były łatwe czy nie, oraz czy przyswajaliśmy je szybko czy z oporami, podziękujmy sobie za wszystko czego się przez ostatni rok w tej sferze nauczyliśmy, doceńmy siebie za to, a najlepiej także zapiszmy wnioski jakie wyciągneliśmy tak by już zawsze o nich pamiętać
Zauważyłam, że kiedy Jowisz jest w jakimś znaku często przychodzą do mnie przemyślenia i teksty związane z tematyką tego znaku i to zupełnie bez świadomej intencji Na koniec więc jego pobytu w relacyjnej Wadze, podzielę się z Wami paroma artykułami z ostatniego roku z wdzięcznością ze lekcje, które w tym czasie przerobiłam <3
O dawaniu i przyjmowaniu – dlaczego to jedno i to samo?
O przepraszaniu i o tym dlaczego nie lubimy przepraszać.
O wywoływaniu i doświadczaniu poczucia winy – czyli dlaczego gramy w obwinianie?
Oraz nieco bardziej astrologicznie – Wenusowy poradnik relacyjny, czyli dlaczego miłość oznacza dla każdego coś nieco innego?
Na koniec podzielę się z Wami moim odkryciem tego roku (może już znacie? ), czyli Mattem Kahnem i jego wykładem o duchowych kontraktach, bliżniaczych płomieniach i bratnich duszach (wykład jest długi i niestety tylko po angielsku, ale jak ktoś może to na prawde warto poświęcić ten czas a jak ktoś niecierpliwy i od razu chce do sedna tematu to może zacząć od 11 minuty ) - Soul Contracts, Twin Flames & Soul Mates Redefined- Matt Kahn
Życzę Ci wspaniałego tygodnia w zgodzie z rytmem Księżyca!
Maria Moonset
przed nami kolejny księżycowy tydzień!
Tydzień zaczął się dziś mocnym akcentem ponieważ Słońce i Merkury dziś i jutro tworzą napięciową kwadraturę z Plutonem – planetą głębokich transformacji. To czas mocnych wglądów, z jednej strony, a z drugiej mocno konfrontujących wydarzeń, wywlekających ukryte mechanizmy myślenia i ego i domagających się od nas rezygnacji z czegoś. Pluton uczy nas mądrości węża;
Cytat:Refleksje inspirowane Kartami Osho - Przemianaktóry zrzuca starą skórę by rosnąć. Uczy nas świadomego przechodzenia przez śmierć części naszego ja, naszych przywiązań, nadziei czy iluzji, a w zamian oferuje moc regeneracji, moc uzdrawiania, moc sięgania głębi tego co żywe. Jutro Jowisz – planeta rozwoju i wzrastania przejdzie ze znaku Wagi do rządzonego przez Plutona Skorpiona, co oznacza, że te tematy (m.in. te) będą nam towarzyszyć przez najbliższy rok jako ten obszar, w którym się rozwijamy. Będzie to czas odkrywania wewnętrznej mocy, uzdrawiania traum i zranień, pracy z Cieniem, z seksualnością, czy z długami. Więcej na ten temat napiszę w tekście o Jowiszu w Skorpionie w ciągu tego tygodnia.
Na stronie fejsbukowej Świece Moonset opisywałam karty z tarota Osho, które wyciągnęłam na najbliższy czas "dla świata". Postanowiłam co niektóre wcześniejsze opisy wklejać również tutaj, by nie przepadły w potoku informacji na fb. Zaczynam od szczególnie mi bliskiej karty Osho, czyli od Przemiany!
Przemiana nie musi być przyjemna ważne by była uwalniająca. Gdyby wąż nie zrzucał skóry, jego powłoka stawałaby się coraz grubsza i sztywniejsza, aż w końcu przestałby się ruszać. Gruba skóra chroni przed światem ale też oddziela od życia i blokuje ekspresję. Gdy trzymamy się zbyt mocno tego co było, ustalonej wizji siebie, określonych ról społecznych, stajemy się jak ten wąż, który buntuje się przeciw swej zmiennej naturze. Pozwól by stare umarło i zrobiło miejsce na nowe.
Karta Osho Przemiana:
„Nadszedł czas głębokiego przyzwolenia na to, by sprawy biegły swoim własnym rytmem. Pozwól istnieć bólowi, smutkowi i trudnościom, zaakceptuj ich faktyczność. Przypomina to doznanie Gautama Buddy, który wiedząc, że nie może zrobić nic więcej, po latach zarzucił poszukiwania. To tamtej nocy dostąpił oświecenia. Przemiana nadchodzi w swoim czasie, tak samo jak śmierć. I podobnie jak śmierć przenosi cię z jednego wymiaru w inny." ~ Osho Zen Tarot
Tymczasem jednak pożegnajmy z wdzięcznością czas kiedy Jowisz był w Wadze i uczył nas nowych wzorców wchodzenia i funkcjonowania w relacjach, osiągania balansu, równowagi w dawaniu i braniu, etc. Niezależnie od tego czy te lekcje były łatwe czy nie, oraz czy przyswajaliśmy je szybko czy z oporami, podziękujmy sobie za wszystko czego się przez ostatni rok w tej sferze nauczyliśmy, doceńmy siebie za to, a najlepiej także zapiszmy wnioski jakie wyciągneliśmy tak by już zawsze o nich pamiętać
Zauważyłam, że kiedy Jowisz jest w jakimś znaku często przychodzą do mnie przemyślenia i teksty związane z tematyką tego znaku i to zupełnie bez świadomej intencji Na koniec więc jego pobytu w relacyjnej Wadze, podzielę się z Wami paroma artykułami z ostatniego roku z wdzięcznością ze lekcje, które w tym czasie przerobiłam <3
O dawaniu i przyjmowaniu – dlaczego to jedno i to samo?
Cytat:Dlaczego dawanie i przyjmowanie to to samo;
W prawdziwej wymianie trudno oddzielić dającego od obdarowanego. Obydwoje promienieją szczęściem i wdzięcznością. W wymianie pozornej między dającym a obdarowanym jest wyraźna granica. To znak, że ani dający nie daje naprawdę, ani przyjmujący rzeczywiście nie przyjmuje. Dawanie daje radość, przyjmowanie również. Kiedy daję naprawdę sama czuję się obdarowana. Kiedy przyjmuję naprawdę wdzięczność płynie z serca obdarowując dającego po wielokroć. Wszystkie te chwile, gdy daję nie czując radości lub gdy przyjmuję bez wdzięczności to nadużycia. Daję bo powinnam, bo nie umiem odmówić, bo czuję poczucie winy czy poczucie zobowiązania, bo chcę dostać coś w zamian… przyjmuję bez docenienia, bo tak naprawdę tego nie chcę, nie potrzebuję, bo czuję w darze ukryte zobowiązanie, ustawienie mnie na pozycji osoby zależnej lub coś winnej, albo też traktuję to jako wyrównanie za to co ja wcześniej oferowałam bez radości. Kiedy tak się dzieje to dawanie staje się zobowiązywaniem a nie wymianą. Nawet jeśli dający ma czyste intencje, ja mogę czuć się zobowiązana by jakoś się odwzajemnić. Nawet kiedy dającemu wydaje się, że ma czyste intencje, potem może oczekiwać lojalności, której złamanie wzbudzi uczucie żalu czy bycia wykorzystanym. Wymiana jest wtedy kiedy dając czuję, że jednocześnie tyle samo otrzymuję. Wymiana daje obu stronom wolność.
Poczucie tego, że dając tyle samo otrzymuję jest możliwe dlatego, że wymiana wydarza się na wielu poziomach, a materialny dar (czy np. wsparcie emocjonalne) jest tylko jednym z nich. Darem jest również uśmiech wdzięczności, słowa docenienia, słowa nadające darowi wartość, oraz te nadające wartość gestowi obdarowywania. Darem jest przyjęcie, darem jest skorzystanie z daru, darem w końcu jest przyjemność spędzenia czasu razem w prawdziwej wymianie, w przepływie. Postawa w której zamiast oczekiwań, wyobrażeń, poczucia winy, czy poczucia bycia w obowiązku obie strony dają sobie wolność. Daję i naprawdę nie oczekuję nic w zamian. Dar wydarza się teraz i jedyne czego pragnę to to by został przyjęty. Dzisiejszy dar nie stanie się jutrzejszym długiem, czy zobowiązaniem. Jutro otwieramy nowy rozdział, w którym wymiana może, ale nie musi wydarzać się na nowe sposoby. Przyjmuję i czuję wdzięczność. Czuję, że chcę się dzielić dalej radością i miłością którą otrzymałam. Czuję się obdarowana, nasycona, kochana. Mogę się dzielić ze światem moim szczęściem.
Dawanie i otrzymywanie są w swej istocie tym samym. To dwie strony monety, która wiruje tworząc pełnię wzajemnej wymiany.
O przepraszaniu i o tym dlaczego nie lubimy przepraszać.
Cytat:Jak to jest, że tak wielu ludzi nie potrafi przepraszać? Wydawało by się to takie proste, wystarczy wypowiedzieć jedno słowo. Tak samo jednak moglibyśmy się zapytać: jak to się dzieje, że tak wielu ludzi umie przepraszać? Bo przecież tak rzadko ktoś nas tego tak naprawdę uczy… Uczenie dziecka przeprosin zazwyczaj przyjmuje formę: „idź i przeproś ciocię, że stłukłeś jej wazon!”, „masz natychmiast pójść przeprosić kuzyna! I nie chcę słyszeć, że to on zaczął!”. Przepraszanie w ten sposób staje się formą upokorzenia. Zwłaszcza kiedy wiemy, że wazon tak naprawdę spadł nie z naszej winy, a kuzyn specjalnie nas prowokował i nazywał nas w bardzo brzydki sposób, gdy nikt nie słyszał… nikt nas jednak nie słucha, trzeba przeprosić i tyle. W ten sposób przepraszanie kojarzy się z czymś narzuconym z zewnątrz, niesprawiedliwym, odbierającym godność. Z czymś co robimy tylko wtedy gdy jesteśmy przyciśnięci do muru, gdy ktoś stoi nad nami i nam coś karze, a my musimy. Gdy dorastamy i coraz mniej ludzi może nam coś kazać przepraszania unikamy jak ognia. Takie ukorzenie wydaje nam się w relacjach partnerskich wręcz nie na miejscu, co najwyżej przed szefem możemy to zrobić, ale przed przyjacielem, partnerką? Lepiej już iść w zaparte i upierać się, że mieliśmy pełne prawo postąpić tak jak postąpiliśmy, niż wejść znowu w tą poniżającą rolę małego dziecka, które bąka pod nosem przeprosiny całe czerwone z upokorzenia. Przepraszanie odbierane jest więc jak wejście w rolę podległą względem kogoś, jak dziecko względem dorosłego. Niesłusznie – niewiele rzeczy świadczy o naszej dojrzałości tak dobrze, jak umiejętność przepraszania. Nie chodzi tu bowiem o poniżenie się, symboliczne klęknięcie przed kimś, a o zejście z pozycji urażonego ego, poczucia naszej wyższości i dumy do równego poziomu, gdzie oboje jesteśmy ludźmi i możemy popełniać błędy.
foto: Alena Beljakova
Jakby to pięknie było gdyby rodzice na prawdę uczyli dzieci przepraszania, pokazując jak to się robi. „Przepraszam, że wczoraj na Ciebie nakrzyczałam, byłam zdenerwowana i zmęczona”, „Przepraszam, że nazwałem Cię pokraką, powiedziałem to w nerwach, ale tak naprawdę tak nie myślę. Wiem że się starasz i widzę, że coraz lepiej ci idzie.” Dziecko widziało by, że to co zostało popsute w relacji można naprawić, że wystarczy tylko trochę autorefleksji i to „magiczne” słowo, które sprawia, że nagle złość przechodzi i łatwiej jest wybaczyć. Że nie trzeba zawsze walczyć o
swoją rację i to by moje było na wierzchu, bo dużo przyjemniej jest gdy dwie osoby się wzajemnie przeproszą i pogodzą. Takie dziecko jak dorośnie będzie umiało naprawiać to co zepsuje w relacjach, zamiast je od razu wyrzucać do śmieci lub stawiać ultimatum w stylu „jak chcesz być ze mną to mi nie mów, że coś jest nie tak”.
Nie twierdzę, że przepraszanie zawsze jest magicznym środkiem naprawy relacji, czasem bywa też manipulacją. Dzieje się tak, bo niektórzy z nas nauczyli się jako dzieci lub tez później, że powtarzanie słowa „przepraszam” może zmniejszyć lub nawet anulować karę, więc i jako dorośli nadużywają tego słowa, gdy czują ryzyko, że zostaną odrzuceni lub ukarani. Jest to jednak również przepraszanie z miejsca dziecka skierowane do karzącego rodzica, nawet jeżeli przybiera formę mężczyzny z bukietem kwiatów, demonstracyjnie skruszoną miną i błyskiem w oku… Tutaj nie ma jednak autorefleksji, nie ma myślenia o uczuciach drugiej osoby, nie ma przyznania się do błędu, jest natomiast dziecięca próba zaczarowania rzeczywistości, a czasem również świadoma manipulacja. Jest „przepraszam”, nie ma „ok, zrozumiałem, że to i to”. Ci z nas, którzy znają tylko takie „dziecięce” przeprosiny mogą nie lubić przepraszania w ogóle, uważać, że jest nieszczere, że nic nie wnosi. I znowu, wynika to z tego, że nikt nas nie uczył prawdziwego przepraszania i że prawdopodobnie niewiele go w życiu doświadczaliśmy. Znamy dziecięce błagania, nie znamy przeprosin, które wypłynęły ze zrozumienia sytuacji i przyjęcia za nią odpowiedzialności.
Słowo „przepraszam” naprawdę ma w sobie magię. Kiedy oczyścimy je ze wszystkich powiązań z upokorzeniem, podległością czy manipulacją, kiedy używamy go nie jak dziecko do rodzica, ale jak dorosły do dorosłego, to słowo to ma moc rozpuszczania napięć, złości, łączenia na nowo tych, którzy się od siebie oddalili, otwierania uszu na tych, których już nie chcieliśmy słuchać. Łatwo tutaj odróżnić sytuację z manipulacją – "przepraszam" powiedziane nieszczerze, bez autorefleksji po prostu tak nie zadziała. Szczere „przepraszam” burzy mury i otwiera bramy, ale zawsze jest to tylko pierwszy krok do pojednania. Możemy na siebie spojrzeć, wziąć głęboki oddech i spróbować od nowa. "Przepraszam" – to jest ten oddech, to jest ta szansa na porozumienie, klucz do drugiego człowieka, bez którego pozostaje nam tylko walić głową w mur. Nawet jeśli drugiej stronie tak na nas zależy, że pogodzi się z nami bez usłyszenia tego słowa, to wszystkie te sytuacje, gdzie nie padło słowo przepraszam, a było ono potrzebne gromadzą się, nawarstwiają, tworząc kolejny – dużo grubszy i wyższy mur.
Tekst ten przyszedł do mnie, gdy zastanawiałam się jak to się stało, że ja całkiem nieźle radzę sobie z przepraszaniem, podczas gdy moi rodzice praktycznie nigdy nie używali tego słowa. Skąd mi się to wzięło, mimo, że mama zazwyczaj odrzucała moje przeprosiny, mówiąc „co mi po twoim przepraszam?” Nie miałam z pewnością z tego żadnych profitów, a i w późniejszych dorosłych relacjach raczej stawiało mnie to na słabszej pozycji, gdy dostrzegałam swoje błędy i przepraszałam tych co nie mieli gotowości do podobnej otwartości. Podkładałam się zwyczajnie, już było wiadomo co można mi wytknąć A ja dalej z uporem maniaka to robiłam i robię… Może wystarczyło to, że nigdy nikt mnie do przepraszania nie zmuszał i nie mam tego skojarzenia z tym, że to upokarzające? Jeśli tak, to może to znaczy, że uczenie dzieci przepraszania może być całkiem łatwe… wystarczy im tego nie zohydzać…
O wywoływaniu i doświadczaniu poczucia winy – czyli dlaczego gramy w obwinianie?
Oraz nieco bardziej astrologicznie – Wenusowy poradnik relacyjny, czyli dlaczego miłość oznacza dla każdego coś nieco innego?
Cytat:Wenusowy przewodnik relacyjny, czyli Wenus w znakach zodiaku
Wenus w znakach
Astrologia potrafi być niezwykle pomocna nie tylko w samopoznaniu i rozwoju osobistym, ale też w naszych relacjach i związkach. „Potrafi być”, a nie „jest”, bo niestety najczęściej używa się astrologii do sprawdzania kto do nas pasuje, a kto nie i do analizy naszego związku, która tak naprawdę częściej mu szkodzi niż pomaga, o czym pisałam tutaj. Na szczęście i w tej dziedzinie można podejść do sprawy rozwojowo i konstruktywnie Chociażby patrząc na taki drobiazg jak pozycja Wenus w horoskopie naszym i naszego partnera. Znak zodiaku, w którym przebywa Wenus mówi m.in. o tym w jaki sposób okazujemy miłość, a także jak byśmy chcieli by nam miłość okazywano. Innymi słowy: co jest dla nas oznaką, że kocha I tu dwanaście znaków zodiaku daje całkiem sporą galerię możliwych podejść do tematu, choć jest to podejście uproszczone, bo dodatkowe znaczenie wnoszą aspekty innych planet do Wenus.
By znaleźć odpowiedź na powyższe pytania najpierw trzeba sprawdzić pozycję Wenus w znaku w naszych horoskopach. Pod tym linkiem znajdziecie polską stronę udostępniającą kalkulator astrologiczny portalu astrotheme. Wpisujecie dane urodzeniowe i uzyskujecie Wasz horoskop urodzeniowy, czyli rozkład planet w momencie urodzenia. Szukacie na nim znaczka Wenus (popularny symbol płci żeńskiej ) i patrzycie na tle jakiego znaku się znajduje. Jeśli nie znacie symboli znaków, to możecie najechać myszką na ten symbol i zobaczycie na górze informację o pozycji Wenus, z tym, że nazwa znaku będzie podana po angielsku. No cóż odrobinę wysiłku w wiedzę trzeba włożyć (Uwaga – lojalnie uprzedzam, że ja na wiadomości z zapytaniem, gdzie mam Wenus odpowiadać nie będę).
Jeśli nie znacie godziny urodzenia, to w tym akurat przypadku nic nie szkodzi, możecie wpisać dowolną, np. 12:00. Wyjątkiem są sytuacje, gdy Wenus akurat jest dokładnie na granicy dwóch znaków, wtedy do precyzyjnego określenia potrzebna będzie godzina, ale zazwyczaj i tak często możecie czuć wpływ obu znaków jednocześnie.
Opis jest krótki i żartobliwy. Skupiam się głównie na sposobie okazywania uczuć i na tym jakich przejawów miłości potrzebujemy, mimo że pozycja Wenus w znakach mówi nam dużo więcej: m.in. jak kochamy, jak uwodzimy, jak przyciągamy do czego pragniemy, jak dbamy o relacje, jak wyrażamy swoją kobiecość lub – w przypadku mężczyzn – jakie kobiety nas pociągają etc... a także jaki mamy stosunek do pieniędzy i jaki one do nas Głębiej temat poruszałam i będę pewnie jeszcze poruszać na zajęciach poświęconych Wenus. Tutaj tylko zajawka, nieco upraszczająca i podkolorowująca sprawę. Poza znakiem Wenus w horoskopie jest jeszcze masa innych czynników wpływających na nasze relacje, które mogą nawet znacząco zmodyfikować to co poniżej Przykładowo pozycja Księżyca pokazuje nasze potrzeby emocjonalne, które zaspokajamy często poprzez bliskie relacje i często to bardziej on niż Wenus pokazuje on kogo w rzeczywistości wybieramy na towarzysza życia, czy w jakie relacje wchodzimy. Poniższe opisy Wenus dotyczą obu płci, u mężczyzn tak samo jak u kobiet odpowiada ona za sposób okazywania uczuć i potrzeby w związkach, choć zdarza się, że u nich wyraża się mniej wprost.
Ok, ad rem
Jak okazujemy miłość i jak pragniemy by nam ją okazywano?
Wenus w Baranie – bez ognia i namiętności nie ma miłości! Patrzy na relacje zero-jedynkowo, albo jest albo nie ma – żadnych stanów pośrednich, niepewnych, „próbnych”, uczucia muszą być na full! Miłość najchętniej okazuje bezpośrednio, otwartym tekstem, czy niedwuznacznym gestem, pokazując swoje zainteresowanie seksualne, a gdy z jakichś powodów jest to trudne, to radzi sobie poprzez prowokowanie, różnej formy ataki, utarczki, zgodnie z zasadą kto się lubi ten się czubi . Tutaj sprawdza się zasada, zobacz z kim Wenus w Baranie najczęściej się kłóci, a zobaczysz na kim jej (jemu) najbardziej zależy W drugą stronę też to działa, więc jeśli partner nie okazuje Wenus w Baranie pożądania w sposób wystarczająco dobitny, a do tego na przytyki reaguje obojętnością i unika konfrontacji to widać kocha nie dość gorąco... Ważne by wszystko działo się na bieżąco, na gorąco, by uczucia nie wygasły i Wenus w Baranie nie znudziła się czekaniem. Znudzona
Wenus w Baranie, albo szuka dymu prowokując awanturę, albo zmienia obiekt na ciekawszy Ważne by partner wykazywał inicjatywę, odwagę, bezpośredniość, bo owijanie w bawełnę i podchody to dla Wenus w Baranie coś kompletnie nieinteresującego i zazwyczaj nawet takich ruchów nie zauważa.
Wenus w Byku – no cóż, tutaj bez podarunków (w przypadku kobiet) tudzież bez dobrej michy (w przypadku mężczyzn) się nie obejdzie I nie chodzi o materializm, czy interesowność, a o mocno ugruntowane przekonanie, że jeśli mężczyzna przyszedł na spotkanie z pustymi rękami, a kobieta nie dba o mój żołądek, to znaczy, że mu/jej mało zależy. Prezenty, zwłaszcza kwiaty i rzeczy w dobrym guście tudzież wyrafinowane jedzenie są więc dobrym sposobem na każdy problem, a przynajmniej dobrym wstępem do jego rozwiązania... Właściciele Wenus w Byku sami również okazują uczucia poprzez podarki i gotowanie, oraz przez inne zmysłowe rozkosze Nic tak nie utwierdza w miłości jak wyborna kolacja przy świecach z dobrym winem i zmysłowym epilogiem Niemniej ważne jest jest jednak poczucie stabilizacji i oparcia w związku, który budowany jest na długie lata, wszelkie zawieruchy, wątpliwości a także niepokoje o bezpieczeństwo finansowe mocno osłabiają poczucie bycia kochanym i zaopiekowanym i łatwo mogą się negatywnie odbić na związku.
Wenus w Bliźniętach – jeśli nie chce ze mną rozmawiać to ewidentny znak, że nie kocha! Miłość przecież okazuje się poprzez nieustającą wzajemną ciekawość, wymianę myśli, wiszenie na telefonie i wysyłanie zabawnych filmików! Inteligencja i poczucie humoru są w relacji absolutną podstawą. Ważna jest także zmienność, to żeby coś się działo, by partner stale czymś zaciekawiał, inspirował intelektualnie, zabierał na wycieczki i pokazywał się wciąż z nowej strony. Niezaspokajana pod tym względem, a szczególnie pod względem ciekawych rozmów, Wenus w Bliźniętach szybko się nudzi i zaczyna rozglądać za kimś ciekawszym Jednocześnie gdy kocha, potrafi niemal przytłoczyć ilością pomysłów, słów, różnorodnością posiadanych „twarzy”
Wenus w Raku – kocha matkując/ojcując, opiekując się, karmiąc, wspierając emocjonalnie i przejmując się, że nie założył(a) czapki... i tego samego potrzebuje by czuć się kochaną, zwłaszcza gdy jest w słabszej kondycji, w chorobie czy w trudnych emocjach. Bez wsparcia emocjonalnego i poczucia, że może liczyć na oparcie w chwili słabości będzie się czuć niepewna miłości. Bardzo ważna też jest czułość, dotyk, przytulanie, a także intymność, możliwość pokazania swojej wrażliwej strony. Najwyższy przejaw miłości to zaproszenie do domu, nakarmienie i opowiedzenie o trudnym dzieciństwie
Wenus w Lwie – jak kocha to błyszczy i wszyscy to widzą! Okazuje miłość czasem nieco teatralnymi gestami, hojnością, serdecznością, otwiera serce na przestrzał i śpiewa pod oknami serenady Potrafi się zachwycać, komplementować, mówić o uczuciach, inicjować wspaniałą zabawę. I tego samego potrzebuje by czuć się kochanym! Przede wszystkim ważne jest docenianie i otwarte wyrażanie miłości – nie wystarczy powiedzieć raz, że się kocha Krytyka, a już zwłaszcza ośmieszanie publiczne może być równoznaczne z brakiem miłości, podobnie brak zachwytów nad dziełami sztuki dowolnej formy tworzonymi przez posiadacza Wenus w Lwie Potrafi kochać bezwarunkowo i tego samego potrzebuje – czuć się kochaną w każdym aspekcie, bez wyjątków i warunków. I to nie jest tak, że skoro kochasz, to to się nie rozumie samo przez się... o tym trzeba mówić, okazywać, potwierdzać zachowaniem. Łatwo może się poczuć odrzucona, a zraniona i odrzucona Wenus w Lwie potrafi mocno się zamknąć na uczucia i ograniczyć się do flirtów, którymi będzie potwierdzać swoją atrakcyjność.
Wenus w Pannie – tu mamy do czynienia ze skomplikowanym przypadkiem, który jak kocha to.... krytykuje....I zazwyczaj nikt nie potrafi pojąć, że robi to z miłości i troski... Wenus w Pannie pragnie pomagać, wspierać zarówno w życiu codziennym, jak i zawodowym, doradzać, a to niestety czasem się łączy z koniecznością wytknięcia jakiegoś błędu, bo przecież jak kochająca osoba tego nie zrobi narażając się na złość delikwenta, to kto? Im bardziej jej zależy, tym bardziej się angażuje w sprawy drugiej osoby, no i tym bardziej domaga się poprawek, no bo w końcu jej zależy... To również mistrzyni rozkładania konfliktów w relacji na czynniki pierwsze i oczyszczających atmosferę rozmów. Czuje się kochana, gdy druga osoba również troszczy się o jej sprawy codzienne, wpiera, pomaga, angażuje się, a nawet wykazuje konstruktywną krytykę – poświęcenie czasu i uwagi na moje sprawy, to wszak wyraźny znak, że mu zależy! Ważne jest również docenienie jej wysiłków, zauważanie pracy jaką wykonuje i wysiłku, który wkłada w ciągłe „naprawianie” relacji. Ten typ naprawdę lubi coś robić dla osób, które kocha, więc zazwyczaj jest nad czym pracować by to wsparcie było adekwatne, nie nadmierne i satysfakcjonujące dla obu stron.
Wenus w Wadze – kocha roztaczając wdzięk i czar, ale też ustępując, dostosowując się, szukając kompromisów, załagadzając konflikty i czasem nieco zawieszając się na partnerze. Nie może zrozumieć, gdy partner nie uwzględnia jej perspektywy, potrzeb, jest niemiły i nieustępliwy, bo to dla niej (niego) oznacza że mu nie zależy. Kocha czasem rezygnując z siebie, ale w pewnym momencie przychodzi potrzeba „wyrównania”. Bardzo ważne jest by było miło w relacji, by nie robić sobie przykrości, uwzględniać wzajemnie swoje potrzeby i dbać o równowagę w wymianie, którą nota bene sama często zaburza poprzez ustępstwa by było „miło”. By czuć się kochana(y) potrzebuje wiedzieć, że partner o niej/nim myśli, że pamięta, że uwzględnia, najlepiej nieustająco Dbanie o wspólną relację jest wartością najwyższą.
Wenus w Skorpionie – kocha z wielką intensywnością, choć często niechętnie się z tym odsłania. Potrafi latami zdobywać upragnioną osobę, ale też zawieszać się na toksycznych relacjach i wciąż przeżywać to co było. Bardzo ważna jest głębia relacji, wierność i wstrząsający podstawami wszechświata seks Miłość okazuje m.in. poprzez zaborczość, kontrolowanie, szpiegowanie i czytanie w myślach, a z milszych rzeczy poprzez niezwykłą namiętność, mocne przeżywanie uczuć i głębię kontaktu. Nikt tak jak posiadacze takiej Wenus nie potrafi przejrzeć zrozumieć partnera do głębi. Brak emocji u partnera to ewidentny znak zaniku miłości, więc posiadacz(ka) Wenus w Skorpionie może prowokować te emocje poprzez nadeptywanie na najboleśniejsze odciski Jak się dzieje, emocje buzują, talerze latają i seks porywa, to wszystko jest dobrze
Wenus w Strzelcu – kocha spontanicznie, porywająco, zarażając entuzjazmem i optymizmem. Im więcej szalonych pomysłów na minutę tym większa skala uczucia Miłość okazuje rzucając niezwykłe propozycje, zabierając w nietypowe miejsca, proponując ciągle coś nowego. I tego samego oczekuje: partner, który będzie otaczał czułością, komplementami, czy podarkami, ale nic ciekawego nigdy nie zaproponuje, to albo nudziarz, albo ktoś komu już nie zależy. Miłość zawsze musi mieć tą jakość szaleństwa i młodzieńczych wariactw by trwała. Ważne też by inspirowała do rozwoju, wyciągała z kapci i rutyny, wspierała w idealistycznych działaniach, pobudzała do poszukiwań sensu życia i głębokiej mądrości
Wenus w Koziorożcu – wyraża miłość planując wspólną przyszłość, podejmując zobowiązania, wytrwale dążąc do wspólnego szczęścia. Czasem może się w tym zagalopować i planując świetlaną przyszłość zapominać o chwili obecnej, o którą również trzeba zadbać, by tej wspólnej przyszłości doczekać Czasem sabotuje relację, bo tak bardzo jej zależy na tym by wszystko było najlepiej, że zbytnio się spina. W związku lubi „zarządzać”, co może oznaczać organizowanie czasu pod siebie lub ustalanie kto kiedy co zrobi Ważna jest wierność, lojalność, „poważne” traktowanie relacji i w tych kategoriach mało kto może Wenus w Koziorożcu dorównać! Wenus w Koziorożcu może nie być zbyt wylewna, ale gdy kocha to można być jej pewnym na 100%. To ten typ, który raz w życiu powie, że kocha i będzie się dziwić na pytania w tej kwestii, bo przecież skoro raz powiedział 20 lat temu, to chyba już wiadomo Potrzebuje czuć, że partner również ją (jego) poważnie traktuje, że jest częścią jego przyszłości i planów życiowych, że jest wierny i myśli o relacji odpowiedzialnie. Ważne jest także gdy partner wspiera rozwój zawodowy i aspiracje właściciela Wenus w Koziorożcu.
Wenus w Wodniku – wyraża miłość dając wolność... to co dla wielu innych Wenus może być niezrozumiałe i wręcz jednoznaczne z niekochaniem, dla Wenus w Wodniku jest esencją miłości. Szacunek dla odmienności, dawanie sobie wzajemnie przestrzeni, nie zobowiązywanie drugiej osoby do niczego, to jest to co taka osoba ceni najbardziej i czego potrzebuje w relacjach. No może poza inspirującymi dysputami na niekonwencjonalne tematy Dużo tutaj przekory, prowokowania, budowania dystansu, kiedy najbardziej zależy, wycofywania się, gdy robi się zbyt blisko lub tworzenia niekonwencjonalnych form relacji. Przyjaźń w miłości jest niezbędna, a może nawet kluczowa
Wenus w Rybach – wyraża miłość poświęcając siebie, zatracając się, zapominając o swoich potrzebach, a nawet o swojej odrębności... dużo w tym odrealnienia, cierpień, romantyzmu i marzeń o tym co by było gdyby... Kocha dając całą siebie, współodczuwając z partnerem, łącząc się z nim na wszystkich poziomach, choć czasem też te poziomy mieszając i projektując nań różne inne osoby i historie Ważniejsze od dowodów uczuć ze strony partnera jest dla niej to by sama mogła czuć, jak mocno kocha, a do tego potrzebna jest szczypta cierpienia, czegoś dlaczego się można poświęcić, doświadczyć jak rozpuszcza się nasze ego w ogniu miłości... Potrzebuje szczególnie połączenia na poziomie dusz i zrozumienia, a także odrobiny nierealności czy niedopowiedzenia w relacji.
Z powyższego wynika, że w zależności od tego gdzie w horoskopie jest Twoja Wenus, to zupełnie innych będziesz oczekiwać oznak miłości i inaczej będziesz sam/a ją okazywać. Co jednak nie mniej istotne zazwyczaj przyjmujemy, że nasze podejście jest jedynym właściwym i oczywistym, więc jak on nie porywa mnie na spontaniczną randkę w buszu afrykańskim, to znaczy, że nie kocha i ma mnie gdzieś, a to że jednocześnie gotuje mi obiadki i pyta jak tam w pracy to już dla mnie większego znaczenia nie ma… Oczywiście można by wnioskować, że są lepiej i gorzej dopasowane do siebie osoby pod względem pragnień Wenus, ale zanim uznasz, że kompletnie do siebie nie pasujecie, to pomyśl, że pozycja Wenus jest tylko jednym z ogromnie wielu czynników w horoskopie i że nawet mając Wenus w znakach nie pasujących do siebie można stworzyć wspaniały związek! Ważne jest by nawzajem poznać swoje języki, potrzeby, docenić gesty miłości i zapamiętać, że to co kluczowe dla Ciebie wcale nie musi być kluczowe dla drugiej osoby i to wcale nie oznacza, że ta druga osoba o nas nie dba – po prostu pochodzicie z innych planet i trzeba z tym jakoś żyć
Na koniec podzielę się z Wami moim odkryciem tego roku (może już znacie? ), czyli Mattem Kahnem i jego wykładem o duchowych kontraktach, bliżniaczych płomieniach i bratnich duszach (wykład jest długi i niestety tylko po angielsku, ale jak ktoś może to na prawde warto poświęcić ten czas a jak ktoś niecierpliwy i od razu chce do sedna tematu to może zacząć od 11 minuty ) - Soul Contracts, Twin Flames & Soul Mates Redefined- Matt Kahn
Życzę Ci wspaniałego tygodnia w zgodzie z rytmem Księżyca!
Maria Moonset
,,Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać”
– Andrzej Sapkowski
CO ZASIEJESZ TO ZBIERZESZ
– Andrzej Sapkowski
CO ZASIEJESZ TO ZBIERZESZ