23.07.2019, 15:10
Witam. napisałem tu, ponieważ nie wiem już czego się chwytać, by sobie pomóć albo zrozumieć czy jestem pechowcem, czy jakaś klątwa nade mną zwisa.
Od ostatnich 3-4 lat mam ciągłe jakieś problemy się mnie czepiają..guzy mózgu...po paru miesiącach zapalenie kręgosłupa i paraliż od pach w dół..wszystko skończyło sie życiem na wózku. Myślę, że jakoś sobie z tym poradziłem, lecz nadal mnie się czepiają nowe to problemy zdrowotne i ciągłe pobyty w szpitalach z mniejszymi problemami często z mojej winy nie zamierzonej. Cały czas sciągam do siebie coś nieprzyjemnego lub takie sytuacje w życiu. Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć, ale zaczyna mnie już męczyć to wszystko i łapać stany depresyjne...czemu?.
Ostatnio spotkałem kolegę, który mówił mi, że od 3-4 lat też mu sie kompletnie życie nie układa...mówił ze dokładnie od tej pory jak w w noc haloweenową chodziliśmy po opuszczonym domu na wsi który stał niby na terenie pelnych kości ludzkich z 2 WŚ, w którym zmarła starsza kobieta, po alkoholu prosiliśmy aby dała jakiś znak, że się tam znajduje i różne podobne teksty.
Jak wspominam moje problemy zaczeły sie też jakoś od tamtych momentów.
Przepraszam za haos, ale już nie wiem gdzie szukać jakiegoś zrozumienia czy ja jestem pechowecem? czy popełniłem jakiś błąd, za który "płace"
Od ostatnich 3-4 lat mam ciągłe jakieś problemy się mnie czepiają..guzy mózgu...po paru miesiącach zapalenie kręgosłupa i paraliż od pach w dół..wszystko skończyło sie życiem na wózku. Myślę, że jakoś sobie z tym poradziłem, lecz nadal mnie się czepiają nowe to problemy zdrowotne i ciągłe pobyty w szpitalach z mniejszymi problemami często z mojej winy nie zamierzonej. Cały czas sciągam do siebie coś nieprzyjemnego lub takie sytuacje w życiu. Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć, ale zaczyna mnie już męczyć to wszystko i łapać stany depresyjne...czemu?.
Ostatnio spotkałem kolegę, który mówił mi, że od 3-4 lat też mu sie kompletnie życie nie układa...mówił ze dokładnie od tej pory jak w w noc haloweenową chodziliśmy po opuszczonym domu na wsi który stał niby na terenie pelnych kości ludzkich z 2 WŚ, w którym zmarła starsza kobieta, po alkoholu prosiliśmy aby dała jakiś znak, że się tam znajduje i różne podobne teksty.
Jak wspominam moje problemy zaczeły sie też jakoś od tamtych momentów.
Przepraszam za haos, ale już nie wiem gdzie szukać jakiegoś zrozumienia czy ja jestem pechowecem? czy popełniłem jakiś błąd, za który "płace"